W związku z tym od kilku miesięcy spółka nie jest w stanie pokryć kosztów ponoszonych na tej działalności i generuje straty. Czy w tej sytuacji nie chce sprzedać zakładu konstrukcji stalowych lub go zlikwidować? – Na podjęcie decyzji dajemy sobie czas do końca roku. Zobaczymy, jak będzie kształtował się popyt – mówi Adam Leżański, prezes Zastalu. Po pierwszym półroczu spółka ze sprzedaży konstrukcji stalowych uzyskała tylko 0,8 mln zł (spadek o 1,7 mln w stosunku do tego samego okresu 2008 r.).
Nie najlepiej jest też w segmencie transportowym. Ze względu na kryzys panujący w całej Europie istotnie spadła liczba przewozów. – Straty na przewozach częściowo rekompensujemy sobie większymi wpływami z usług serwisowych. Co więcej, w IV kwartale oddamy do użytku autoryzowaną stację serwisową, dzięki czemu po Nowym Roku będziemy na tej działalności osiągać większe wpływy i zyski – twierdzi Leżański. Koszt jej budowy oszacowano na 8 mln zł.
Zdecydowanie najbardziej stabilnym obszarem działalności Zastalu pozostanie wynajem i dzierżawa pomieszczeń. Dziś wszystkie przeznaczone na ten cel biura, magazyny i hale produkcyjne są zagospodarowane, dając kilka milionów złotych zysku.
Zarząd jest już przekonany, że w tym roku nie uda mu się powtórzyć ubiegłorocznych wyników. Wówczas spółka osiągnęła 14,6 mln zł przychodów i 4,6 mln zł zysku netto. – W tym roku przychody będą mniejsze. Będziemy też walczyli o wyjście na plus – dodaje Leżański. Po pierwszym półroczu grupa miała 0,5 mln zł straty.