Spółka odwołała ofertę publiczną w połowie zeszłego roku. W 2008 r. jej sprzedaż wyniosła 133,6mln zł, a zysk netto 11,7 mln zł. Prognoza z prospektu emisyjnego zakładała odpowiednio 158,5 mln zł i 15,4 mln zł. W jej realizacji przeszkodziło załamanie w branży, które dało się odczuć już w drugiej połowie ubiegłego roku.

Jak twierdzi zarząd, tegoroczne rezultaty mają być słabsze od zeszłorocznych. – Wyniki, które notuje Gamet, cieszyłyby prywatnych właścicieli (osoby fizyczne – red.), jednak my jesteśmy firmą, która musi rosnąć – podkreśla prezes Pióro. Od 2005 r. 100 procent akcji spółki posiada fundusz PEF V Investments Holdings, którym zarządza Enterprise Investors. Aby zwiększać sprzedaż Gamet wprowadza nowe grupy produktów (m. in. meblowe kosze i carga). Spółka chce też rosnąć przez przejęcia – kandydaci mają około 50 mln zł sprzedaży, lub fuzje – spółki notujące około 100 mln zł obrotów. – W dużym stopniu akwizycje będziemy finansować we własnym zakresie. Posłużymy się też kredytem. Już rozmawialiśmy w tej sprawie z bankiem – mówi prezes.

W ciągu ostatnich trzech lat na inwestycje spółka wydała 40 mln zł. Z uwagi na kryzys tegoroczne nakłady ograniczono do minimum. – Wolimy gromadzić nadwyżki gotówkowe – tłumaczy prezes. Gamet to największy w Polsce (z około 30-proc. udziałem w rynku) i jeden z większych w Europie producentów gałek, uchwytów i nóżek oraz innych akcesoriów meblowych. Dotąd eksport stanowił ok. 40 proc. przychodów spółki. W tym roku może być mniejszy. Firma odczuwa spadek sprzedaży na wschodzie Europy.