Za ich poprawą przemawia przede wszystkim wzrost popytu na wyroby grupy kapitałowej.
– W pierwszych czterech miesiącach pozyskaliśmy na rynku krajowym o około 20 procent więcej zleceń niż w tym okresie ubiegłego roku. Jeszcze lepszy, bo około 30–40-proc. wzrost zamówień odnotowaliśmy na rynkach zagranicznych – mówi Bogusław Pilszczek, prezes ES-Systemu. Szczególnie zadowolony jest ze sprzedaży eksportowej (w ubiegłym roku dała 22 proc. przychodów), gdyż ta działalność zazwyczaj jest bardziej opłacalna. Najlepsze rezultaty grupa osiąga w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Austrii. Zarząd ES-Systemu tegoroczne inwestycje szacuje na kilka milionów zł. Pieniądze będą głównie wydane na zakup nowych maszyn i urządzeń. – Na razie nie myślimy o kolejnych dużych inwestycjach, gdyż teraz chcemy skupić się na uruchomieniu wszystkich linii produkcyjnych w naszym nowym zakładzie w Dobczycach. Powstał on kosztem ponad 20 mln złotych. Docelowe moce powinien osiągnąć w drugiej połowie 2012 r. – twierdzi Pilszczek.
Poza zakładem w Dobczycach do ES-Systemu należą fabryki w Wilkasach i Rzeszowie. Ze względu na stabilną sytuację grupy zarząd nie planuje w najbliższym czasie emisji akcji ani obligacji. Co więcej, na najbliższym walnym zgromadzeniu będzie wnioskował o wypłatę dywidendy w wysokości 10 groszy na akcję, czyli na takim samym poziomie jak w 2010 r. Decyzje w tej sprawie akcjonariusze podejmą 24 maja.