Na początek, w najbliższym roku z lubelskich zakładów Warfamy (fabryka po byłym Daewoo) wyjedzie 100 nowych traktorów z charakterystycznym znakiem niedźwiedzia, ale plany są ambitniejsze.
Zarząd Pol-Mot Warfamy producenta rozrzutników, pras, ładowaczy a także unikalnych maszyn do brykietowania słomy wykorzystywanej jako biopaliwo, o ubiegłorocznych przychodach przekraczających 120 mln zł, zapowiada, że w przyszłości w swoich oddziałach mogłaby montować nawet 5 -7 tys. traktorów rocznie. Spółka z Dobrego Miasta już montuje kilkaset własnych ciągników rocznie wykorzystując tureckie podwozia.
Teraz stawia na markę dobrze znaną polskim rolnikom: — Będziemy robić różne typy ursusów z linii licencyjnej Massey Ferguson o mocy 60,80 i 110 koni mechanicznych,ale też zamierzamy rozwinąć produkcję mocniejszych maszyn — mówi Andrzej Zarajczyk dyrektor generalny Pol-Mot Holding. Zapowiada,że o miejsce na rynku lubelskie ursusy powalczą nie tylko popularną marką ale też atrakcyjną ceną.
Firma już zainwestowała w nowe linie technologiczne, poprawiła wygląd traktorów, w przyszłym roku wprowadzi poważną modernizację układów przeniesienia napędu w największych ciągnikach.Na początek przy produkcji ursusów spółka zatrudni 100 nowych pracowników, wraz z rozwojem zakładu ma ich przybywać. To dlatego Warfama cieszy się wyjątkową przychylnością lubelskich władz.
Zdaniem Mariusza Chrobota z eksperckiej firmy Martin & Jacob, która zajmuje się monitorowaniem sprzedaży ciągników i przyczep, plany Warfamy dotyczące przyszłej skali produkcji ursusów są nadzwyczaj optymistyczne. Choć start lubelskiego zakładu następuje w dobrym momencie. Ten rok z pewnością będzie rekordowy jeśli chodzi o zakupy traktorów w kraju. Do końca lipca rolnicy zarejestrowali już ponad 9,8 tys ciągników. — Traktorowy boom wywołały unijne dopłaty, wysokie ceny zbóż i prawdziwe mistrzostwo w wykorzystywaniu przez gospodarzy wszelkich krajowych i zewnętrznych źródeł dofinansowania wsi — mówi Chrobot.