O tym, jakie może to mieć konsekwencje dla altcoinów (kryptowalut innych niż bitcoin), przekonaliśmy się kilka tygodni temu. Sąd w USA wydał wyrok w sprawie SEC przeciwko Ripple (kryptowaluta XRP), uznając, że w momencie sprzedaży coinów do nieoznaczonych inwestorów ta nie była papierem wartościowym. W przypadku gdy XRP było sprzedawane inwestorom instytucjonalnym, wtedy należy uznać kryptowalutę za papier wartościowy. Od momentu ogłoszenia wyroku kapitalizacja XRP przebiła poziom 36 mld dolarów i stała się pod tym względem czwartą największą wirtualną walutą na rynku. – Rzeczywiście istnieje szansa, że amerykańskie sądy, podobnie jak w kwestii XRP, będą stawać w tej kwestii w opozycji do stanowiska SEC, na czym skorzystać mogą altcoiny. Precedens jest głęboko zakorzeniony w amerykańskim prawie – mówi analityk XTB.
Trzeba jednak zauważyć, że wspomniana sprawa XRP jeszcze się nie zakończyła, a SEC zamierza odwołać się od wyroku. Co więcej, celem tamtejszej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd nie było uznanie wszystkich kryptowalut za papiery wartościowe, a jedynie ich części. – SEC nigdy nie twierdziło, że wszystkie kryptowaluty powinny zostać uznane za papiery wartościowe, przede wszystkim nie formułowało takiej opinii w kwestii bitcoina i ethereum, a m.in. solany, cardano czy polygonu. Zastrzeżenia dotyczyły kryptowalut, odnośnie do których można za prawdziwe uznać twierdzenie, że „są inwestycją we wspólne przedsięwzięcie, w którym zyski są skutkiem wyłącznie działań innych osób”. Wykładnia prawa w tej kwestii będzie się zapewne zmieniała, jednak pewne jest, że istnieją zarówno altcoiny, które będą zagrożone uznaniem za papiery wartościowe, jak i takie, które z powodu swojej konstrukcji na pewno nimi nie są – zauważa Cisowski.
Co będzie z giełdami?
Dużo dzieje się też w sprawie giełd kryptowalut. Po ostatnich odejściach w Binance, które dotyczyły m.in. dyrektora odpowiedzialnego za strategię Patricka Hillmanna oraz Yibo Linga, jednej z kluczowych postaci Binance.US, odpowiedzialnej za rozwój biznesu, giełda przeprowadziła zwolnienia. – Binance, jedna z najpopularniejszych giełd kryptowalutowych, niedawno przeprowadziła redukcję zatrudnienia, zwalniając ponad 1 tys. pracowników, w tym także wysoko postawionych dyrektorów. Powodem tego działania jest śledztwo prowadzone przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. Ta redukcja personelu stanowi około 17 proc. całego zespołu. Decyzja wydaje się być związana z zamykaniem amerykańskiej filii oraz spowolnieniem wzrostu zainteresowania rynkiem kryptowalut, ale może również być częścią restrukturyzacji firmy – podkreśla Grzegorz Dróżdż, analityk Conotoxia, usługi inwestycyjnej Cinkciarza.pl. Potwierdza to też niski wolumen obrotu. Podczas gdy jeszcze w lipcu zeszłego roku utrzymywał się on na poziomie około 70 mld dolarów, teraz wynosi mniej więcej 30 mld dolarów.
Nie zapomnijmy również, że Binance, podobnie jak Coinbase, musi stawić czoła pozwom ze strony SEC oraz skargom złożonym przez CFTC. Kilka dni temu ogłoszono, że Binance oraz jego prezes Changpeng Zhao będą dążyć do odwołania skargi CFTC, powołując się na naruszenie przepisów dotyczących działania giełd towarowych. Z kolei prezes Coinbase Brian Armstrong spotkał się za zamkniętymi drzwiami z przedstawicielami HFSC, a sama giełda jednocześnie ograniczyła swoje usługi stakingu kryptowalut w czterech stanach. Oznaczać to może, że temperatura sporu, przynajmniej w tym przypadku, zaczyna opadać.
Worldcoin – hit czy kit?
Kilka dni temu wystartowała platforma WorldApp, którą stworzył założyciel OpenAI Sam Altman oraz firma technologiczna Tools for Humanity. Jej zaletą ma być WorldID, czyli cyfrowa tożsamość oraz potwierdzenie, że użytkownik rzeczywiście jest człowiekiem. Wspomniany cyfrowy identyfikator można uzyskać poprzez zeskanowanie oka. Użytkownicy mają w zamian otrzymać kryptowalutę o nazwie Worldcoin. Jak dotąd zarejestrowanych jest 2 mln użytkowników. Eksperci wymieniają szereg problemów związanych z projektem, m.in. nieszczelne zabezpieczenia danych wrażliwych użytkowników. – Projekt Worldcoina na pewno jest dość kontrowersyjny, a wątpliwości, które sformułował wobec niego Vitalik Buterin, wydają się uzasadnione. Nie jest też pierwszym ani na pewno ostatnim projektem, który ma adresować problem odróżnienia ludzi od botów. Zgadzam się na pewno z tezą, że niewskazane byłoby, gdyby nasze cyfrowe tożsamości były kreowane i znajdowały się w rękach prywatnych przedsiębiorstw, zapewne gigantów technologicznych, ale mam wątpliwości, czy zdecentralizowana forma oparta na blockchainie byłaby zdolna zapewnić im bezpieczeństwo – mówi Cisowski.
Problemem są też główne założenia techniczne platformy. – Kwestię złych praktyk Worldcoina, związanych z obecnością w krajach słabo rozwiniętych, podnosił w ostatnim czasie m.in. Uniwersytet MIT. Warto mieć na uwadze, że z uwagi na głośne nazwiska Worldcoin może przyciągać wielu spekulantów. Problem stanowi jednak całkowita podaż tokena, ponieważ na ten moment na giełdy trafiło około 1 proc. podaży, która będzie stopniowo rozwadniana w następnych latach, aż osiągnie około 10 mld tokenów. Z pewnością utrudni to długoterminowy wzrost ceny. Zasadne obawy budzą też kwestie bezpieczeństwa oraz sama idea projektu, która według wielu obserwatorów rynku pachnie Orwellem i dystopijną wizją świata – podsumowuje Eryk Szmyd.