Firmy z GPW nie boją się konfliktu

Trwająca wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Państwem Środka rodzi pytania o jej konsekwencje dla polskich firm, w tym spółek z naszej giełdy. Są branże, które jej się nie obawiają. Inne żyją w niepewności.

Publikacja: 30.05.2019 11:27

LPP, CCC, VRG to przykłady firm, które nie obawiają się skutków handlowej wojny i wierzą, że mogą zacieśniać relacje z partnerami w Chinach bez uszczerbku dla biznesu. Na drugim biegunie są dziś firmy, których biznes zależy od telekomunikacyjnych technologii.

Importerzy widzą plusy

O pozytywnych efektach handlowej wojny USA–Chiny mówią producenci odzieży. Grupa LPP zleca produkcję około 40 proc. towarów fabrykom w Chinach. – Jeśli miałbym mówić o skutkach wojny handlowej USA i Chin dla naszego biznesu, to powiedziałbym, że są one pozytywne – mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes grupy LPP, do której należą odzieżowe marki, takie jak Reserved, House czy Sinsay. – Widzimy, że Chiny są bardzo otwarte, zależy im na zwiększaniu sprzedaży do Europy – dodaje. Wiceszef LPP wskazuje też, że grupa otrzymuje więcej propozycji pożyczek i nie wyklucza uplasowania produkcji po niższych cenach w chińskich fabrykach.

Grzegorz Pilch, prezes VRG (d. Vistula Group), która również korzysta z azjatyckich rynków produkcyjnych, przyznaje, że można mówić o pewnym pozytywnym wpływie wojny handlowej, ale zaznacza, że w wypadku kierowanej przez niego grupy siła oddziaływania tego efektu nie będzie wielka.

– Owszem, chińskie fabryki mają więcej wolnych mocy produkcyjnych niż kiedyś, ale specyfika współpracy z danym partnerem zależy oczywiście z jednej strony od cen, ale ważnym czynnikiem jest umiejętność dochowania poziomu jakości, a nie wszyscy dostawcy potrafią spełnić nasze wymagania – mówi Grzegorz Pilch. Zwraca też uwagę, że od kilku lat ze względu na wysokość ceł produkcja przenoszona jest do fabryk w krajach w pobliżu Chin.

Poprawiają płynność

Marcin Czyczerski, prezes obuwniczej grupy CCC, zwraca uwagę na pozytywne efekty, które spółka uzyskuje dzięki temu, że jej współpraca z chińskimi kontrahentami ma długoterminowy charakter.

– Jednym z kluczowych wymiarów tej współpracy jest realizowany w coraz większym stopniu program finansowania dostawców. Nadal renegocjujemy też umowy z nimi, mając na celu wydłużenie terminów płatności zobowiązań handlowych. Oba czynniki realnie wpływają na poprawę kapitału obrotowego netto Grupy CCC, co jest jednym z naszych priorytetów – dodaje.

– Generalnie, dążąc do wypełnienia celów strategicznych grupy, koncentrujemy się przede wszystkim na czynnikach, na które mamy bezpośredni wpływ, oraz tych, którymi możemy zarządzać. Wiele aspektów naszego otoczenia jest poza zasięgiem naszego bezpośredniego oddziaływania i do tych podchodzimy z dystansem, czekając na finalne rozwiązania, jednocześnie intensyfikując pracę nad tym, na co wpływ mamy – mówi Czyczerski.

Pilch nie ukrywa, że VRG chce pójść drogą LPP i CCC i zadbać o kapitał obrotowy. – Chcielibyśmy działać podobnie i podjęliśmy już działania w tym kierunku – mówi.

W atmosferze niepewności

Nie tylko firmy odzieżowe i obuwnicze są zdania, że wojna handlowa niesie ze sobą korzyści. – W mojej ocenie wojna handlowa nie ma większego znaczenia dla naszego biznesu w Europie. A jeśli ma, to jest to raczej wpływ pozytywny, bo nasi partnerzy z Chin będą się bardziej starać o dobrą współpracę z nami – mówi Arkadiusz Wilusz, prezes Maxcomu. Firma zleca produkcję i montaż telefonów komórkowych fabrykom w Chinach. Nie jest właścicielem zakładów, co upodabnia jego model produkcyjny – pisze w sprawozdaniach – do takich firm jak Apple.

W trudniejszej sytuacji mogą być korzystający z ekspansji w Europie Huawei, czyli perły w koronie chińskiej gospodarki. Do tego grona należą operatorzy telekomunikacyjni szykujący się do budowy sieci 5G i zarabiający na sprzedaży smartfonów.

Pojawiły się pierwsze sugestie, że konsumenci zaczęli rezygnować z aparatów Huawei. Według serwisu Antyweb duże sklepy mają notować zwroty aparatów tej marki, a telekomy zastanawiać się, czy nie ograniczyć skali współpracy z koncernem. – Raczej nie ma specjalnej paniki ani większej ilości „nienaturalnych" zwrotów niż wcześniej – zwykle występujących w przypadku również innych producentów. Klienci pytają raczej o to, na ile w przyszłości jest to dla nich problem, a tego nikt tak naprawdę nie potrafi im powiedzieć – mówi Tomasz Basiński, wiceprezes grupy Eurotel, która jest dystrybutorem usług T-Mobile, a jej spółka zależna – Playa.

Telekomy nie komentują sytuacji. Nieoficjalnie usłyszeliśmy od jednego z nich, że mimo oczywistych obaw o skutki głośnego w mediach sporu między USA a Chinami i Huawei nie obserwuje opisywanych zachowań konsumentów, a kooperacja z Huawei będzie mieć kolejne odsłony.

Pisaliśmy już o nerwowej reakcji akcjonariuszy producentów gier internetowych. Notowania części spółek ucierpiały, gdy Departament Handlu USA wpisał Huawei i jego dostawców na czarną listę firm, o zgodę na współpracę z którymi muszą występować amerykańskie podmioty. Do zakazu dostosował się szybko Google, właściciel systemu Android i sklepu z aplikacjami Google Play. Pojawiały się wówczas komentarze, że Huawei w skali świata odpowiada za kilkanaście procent rynku i łatwo może zostać zastąpiony.

Relacje z frontu wojny handlowej huśtają kursem akcji KGHM, który ma z Chinami ramową umowę o wartości 4 mld USD na dostawy miedzi. Zarząd nie widzi jednak ryzyka, że popyt spadnie.

Polski rynek smartfonów dotknęła stagnacja

Najnowsze dane o dostawcach smartfonów do sklepów i salonów operatorów w Polsce opublikowane przez firmę analityczną IDC są nieco bardziej optymistyczne niż informacje płynące od GfK, ale trend jest jasny. Popyt na inteligentne telefony siadł. Według GfK w I kwartale miało się sprzedać około 5 proc. aparatów mniej niż rok wcześniej, a szacunki IDC mówią, że dostawy nie wzrosły.

Według GfK pierwsze miejsce pod względem sprzedaży do klientów końcowych zajmuje nadal Samsung – zapewnił w środę Olaf Krynicki, rzecznik koreańskiej firmy w Polsce. Natomiast według IDC w sieci sprzedaży było w tym czasie najwięcej telefonów Huawei.

Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP

Odzieżowa grupa nie obawia się – przynajmniej na tym etapie – skutków amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Jest zdania, że dla polskich kontrahentów może ona oznaczać m.in. lepsze warunki produkcji w chińskich fabrykach.

Marcin Czyczerski, prezes CCC

Według nowego szefa obuwniczej grupy konflikt na linii USA–Chiny należy do kategorii zjawisk, które są poza zasięgiem oddziaływania spółki. Pozostaje jej obserwować wydarzenia i zachować do nich odpowiedni dystans. Fot. mat. prasowe

Marcin Chludziński, prezes KGHM

Miedziowy koncern spodziewa się, że do 2030 r. zapotrzebowanie na miedź na świecie urośnie o 20 proc., do 36,1 mln ton rocznie. Chiny pozostaną najważniejszym rynkiem odbioru metalu, ale dynamicznie będą rosnąć inne rynki zbytu – wynika z prezentacji przytaczającej szacunki firm CRU i Wood MacKenzie.

Jean-Marc Harion, prezes Play Communications

Szef największego pod względem liczby użytkowników komórkowego telekomu jako pierwszy otwarcie przyznał, że problemy Huawei mogą mieć negatywny wpływ na polski rynek telekomunikacyjny, jeśli rząd wykluczy tę firmę z budowy sieci 5G.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?