Negatywny wpływ wzrostu płac jest zauważalny w większości branż reprezentowanych na warszawskiej giełdzie. W efekcie część spółek ma problem z utrzymaniem rentowności. Zdaniem ekonomistów planowana podwyżka płacy minimalnej może przełożyć się na przyspieszenie wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku, co nie wróży dobrze wynikom. – Generalnie odnośnie do wpływu wzrostu płacy minimalnej na podwyżki w wielu spółkach można usłyszeć podobną opinię. Podniesienie płacy minimalnej bezpośrednio ich nie dotyka, ale powstaje presja otoczenia wynikająca z relacji z innymi firmami oraz wzajemnego porównywania pensji w danym regionie. Większość zarządów spodziewa się wobec tego presji płac związanej z płacami minimalnymi w przyszłym roku, nawet jeżeli zatrudnieni zarabiają więcej. Natomiast wpływ PPK oraz 30-krotność ZUS dotknie wszystkich firm, więc wzrost kosztów pracy w 2020 roku jest zagwarantowany – uważa Adam Zajler, analityk Millennium DM.
Wzrost płac nieunikniony
Zapowiadane podwyżki płacy minimalnej stanowią spore wyzwanie dla niektórych branż. Najbardziej uderzą w sektory z najniższą średnią pensją (handel, przemysł, budownictwo). W uproszczeniu można założyć, że im niższe marże realizuje spółka oraz im większą pozycję w kosztach sprzedaży stanowią koszty płac, tym większa jest wrażliwość wyników na wzrost wynagrodzeń. Dlatego presję z powodu rosnących płac mocno odczuwają spółki handlu detalicznego. – Planowane 15-proc. podwyżki płacy minimalnej w Polsce w kolejnych latach są wyzwaniem dla branż z dużym udziałem najniżej zarabiających pracowników. Oczekiwałabym, że wraz ze wzrostem płacy minimalnej cała drabinka wynagrodzeń w firmach handlowych odpowiednio się przesunie w górę – wskazuje Maria Mickiewicz, analityk Pekao IB. Jej zdaniem w krótkim terminie firmy mogą próbować podnosić ceny (większa ich skala spodziewana jest w branży FMCG niż odzieżowo-obuwniczej, z uwagi na ograniczoną konkurencję ze strony e-commerce) oraz szukać oszczędności. W dłuższym terminie można się spodziewać wzrostu inwestycji w zwiększanie innowacyjności przedsiębiorstw i większą automatyzację (chociażby na poziomie logistyki). – Przykładowo w przypadku LPP oczekujemy dalszej poprawy efektywności z tytułu efektu skali oraz warunków najmu. Należy również pamiętać, że wzrost płac poprzez rosnącą siłę zakupową społeczeństwa powinien częściowo „wracać" do spółek handlowych poprzez wzrost sprzedaży porównywalnej. Dlatego pomimo założonego przez nas na przyszły rok mocnego wzrostu wynagrodzeń w sklepach w przeliczeniu na mkw. o prawie 10 proc. rok do roku na poziomie całej grupy, spodziewamy się, że działania podejmowane przez LPP po stronie kosztowej, jak i dalsze wzrost sprzedaży porównywalnej powinny pozwolić na utrzymanie rentowności EBITDA w przyszłym roku na jedynie nieznacznie niższym poziomie rok do roku – przewiduje.
Przemysł w trudnej sytuacji
W trudniejszej sytuacji są spółki przemysłowe z uwagi na stosunkowo duży udział wynagrodzeń w kosztach sprzedaży i ograniczone możliwości podwyżek cen. – W sektorze przemysłowym największy wpływ wzrostu kosztów wynagrodzeń na wyniki ma miejsce w Boryszewie (wzrost kosztów pracy o 5 proc. obniża EBITDA o 10 proc.), Forte ( 9,2 proc.), Stelmecie (8,8 proc.), Ergisie (8,4 proc.), TIM (8 proc.) i Apatorze (7,7 proc.). Na wzrost kosztów płac najbardziej narażeni są eksporterzy taniej siły roboczej, a szczególnie podmioty z dużą ekspozycją na wielkie koncerny (spółki automotive) i sieci odbiorców (meblarstwo, architektura ogrodowa, producenci opakowań). Warto również zwrócić uwagę na spółki o najniższych w sektorze średnich wynagrodzeniach, które najbardziej naszym zdaniem mogą odczuć wzrost płacy minimalnej – zwraca uwagę Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.
Jak zauważa Adam Zajler, wrażliwość spółek przemysłowych na rosnące koszty pracy, również w kontekście podwyżki płacy minimalnej, jest bardzo zróżnicowana. – Zależy z jednej strony od zdolności firmy do kształtowania własnych cenników, co decyduje o możliwości przenoszenia kosztów na klientów, a z drugiej od udziału płac w strukturze kosztów oraz od przeciętnego wynagrodzenia w firmie – tłumaczy. – W przypadku Alumetalu, w którym płace mają udział w kosztach na poziomie zaledwie 4,5 proc., wynika to z dominacji w kosztach pozycji materiały i energia. Jednak ceny materiałów są skorelowane ściśle z cenami produktu końcowego, a koszty pracy są znacznie bardziej sztywne. Oznacza to, że kilkumilionowy wzrost kosztów pracy ma istotny wpływ na zyski. Kolejnym przykładem zupełnie innej sytuacji jest Śnieżka, która samodzielnie decyduje o cenach swoich produktów. Płace w jej kosztach stanowią nieco ponad 10 proc., ale ich wzrost można zniwelować stosunkowo niewielką podwyżką cen, co systematycznie ma miejsce – wskazuje ekspert.
Podwyżki sposobem na wzrost kosztów
W komfortowej sytuacji są deweloperzy, którzy wysokie koszty są w stanie rekompensować podwyżkami cen. – Biorąc pod uwagę rosnącą siłę nabywczą polskich konsumentów łatwiej jest im przekładać rosnące koszty pracy na ceny. Większy popyt na mieszkania skutkował wzrostem cen, a marże deweloperów utrzymały się na wysokim poziomie i lata 2019–2020 powinny być ciągle udane dla sektora – uważa Dominik Niszcz, analityk Raiffeisena.