Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 20.09.2020 09:00 Publikacja: 20.09.2020 09:00
Foto: Bloomberg
W okresie od stycznia do sierpnia 2020 r. z europejskich salonów wyjechało prawie 7,3 mln nowych samochodów osobowych, o prawie 33 proc. proc. mniej niż w tym samym okresie poprzedniego roku – wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów. Dwucyfrowe spadki sprzedaży zanotowały wszystkie europejskie rynki. W Niemczech, na najbardziej chłonnym rynku, liczba rejestracji nowych aut była niższa o 29 proc. Najmocniej zakupy ograniczyli Hiszpanie oraz Brytyjczycy, którzy nabyli odpowiednio o 41 i 40 proc. samochodów mniej niż rok wcześniej. Dla porównania w Polsce liczna nowych rejestracji zmniejszyła się rok do roku o 32 proc. Najmniejszy spadek w Europie zanotowała Finlandia., gdzie sprzedano tylko 18 proc. mniej nowych pojazdów. Spadki sprzedaży dotknęły wszystkich producentów. Najbardziej poszkodowane przez kryzys są japońskie koncerny Mazda i Honda. Ich sprzedaż w Europie w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2020 r. wyniosła odpowiednio 85 tys. i 48 tys., co jest wynikiem słabszym rok do roku o odpowiednio o 46 i 43 proc. Niewiele lepiej wypadła francuska PSA Group ( Peugeot, Citroen, Opel i DS). Nieco ponad 1 mln sprzedanych samochodów jest wynikiem o prawie 40 proc. słabszym niż rok wcześniej. Na drugim biegunie uplasowała się Toyota (Toyota i Lexus), która najmniej odczuła kryzys w wynikach sprzedaży. Nabywców znalazło 422 tys. pojazdów producenta, co jest wynikiem tylko o 22 proc. słabszym niż w tym samym okresie 2019 r. Na tle fatalnych wyników konkurentów nieźle wypadła też BMW Group (BMW i Mini), notując 24-proc. spadek sprzedaży ( 511 tys. szt.). Biorąc pod uwagę konkretne marki, najbardziej odporne na wahania popytu okazuje się Porsche należące do Grupy Volkswagena. Sprzedaż pojazdów tej luksusowej marki była tylko o 6 proc. niższa niż przed rokiem i wyniosła 45,5 tys. sztuk. JIm
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Długie cienie nad dwiema ostatnimi świecami dziennymi głównych krajowych indeksów to pierwsze ważne ostrzeżenie dla inwestorów o możliwym bliskim końcu korekty gwałtownych spadków sprzed dwóch tygodni. Drugie nadchodzi z USA.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Wbrew powszechnym oczekiwaniom działania amerykańskiej administracji w erze Trump 2.0 wyraźnie różnią się od tego, co działo się w czasie pierwszej kadencji Donalda Trumpa.
Firmy notowane na warszawskiej giełdzie chętnie posiłkują się skupem akcji, dostrzegając w nim korzyści zarówno dla siebie, jak i akcjonariuszy.
Teorii mających wyjaśniać wzrost rentowności długu widoczny w ostatnich dniach jest wiele. Część analityków podejrzewa, że za wyprzedażą mogą stać Chiny. Władze Państwa Środka zdecydowały się na handlowy odwet na USA, podnosząc swoje karne cło do 84 proc.
Z jednej strony mamy spowolnienie gospodarcze wywołane szokiem, a z drugiej strony wzrost cen towarów w wyniku ceł. Fed staje tym samym przed trudnym wyzwaniem – przyznaje Tomasz Korab, prezes Eques Investment TFI.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Po burzliwych pierwszych tygodniach kwietnia pod wpływem działań zmierzających do deeskalacji globalnej wojny handlowej sytuacja na giełdach uspokoiła się na tyle, że indeksy ruszyły do odrabiania strat.
Według analityków Goldman Sachs do końca roku cena złota wzrośnie do 3700 dolarów za uncję. Tylko w ciągu pierwszych 15 tygodni tego roku kruszec pobił rekord cenowy aż 24 razy.
Wojna handlowa Donalda Trumpa wywołała na rynkach swoisty rollercoaster. Zmienność wzrosła do poziomów najwyższych od kilku lat, a indeksy zbliżyły się lub przekroczyły próg bessy. Jest jednak światełko w tunelu.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Rentowność 30-letnich obligacji USA wzrosła we wtorek do 5,02 proc., najwyższego poziomu od października 2023 r. W środę nadal rosły rentowności wszystkich obligacji, gdyż inwestorzy wycofywali się w oczekiwaniu na załamanie się popytu zagranicznego w związku z wejściem w życie ceł.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas