Wrzesień był już czwartym z rzędu miesiącem wzrostu produkcji przemysłowej w ujęciu rok do roku. Dotychczasowe zwyżki były jednak niewielkie, sięgały maksymalnie 1,5 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się, że wrzesień był lepszy, ale przeciętnie szacowali, że wzrost produkcji przyspieszył do 3,4 proc. rok do roku. – Wzrost o 5,9 proc. rok do roku ocenilibyśmy jako zupełnie przyzwoity w normalnych czasach. Mamy tymczasem rok recesyjny – zauważyli ekonomiści z banku Pekao.
Po wrześniowej zwyżce produkcja przemysłowa znalazła się już praktycznie na poziomie z lutego br., ostatniego miesiąca przed wybuchem pandemii. Dla porównania, w trakcie globalnego kryzysu z lat 2008–2009 produkcja wróciła do poziomu sprzed załamania dopiero po 14 miesiącach.
Dobre wyniki przemysłu we wrześniu tylko częściowo można wyjaśnić korzystnymi czynnikami sezonowymi i kalendarzowymi (wrzesień w tym roku liczył o jeden dzień roboczy więcej niż w ub.r.). Po ich wyeliminowaniu produkcja wzrosła o 3,6 proc. rok do roku, najbardziej od listopada ub.r., podczas gdy miesiąc wcześniej w takim ujęciu zwiększyła się o 1,8 proc.
W samym przetwórstwie przemysłowym koniunktura była nawet lepsza niż w szeroko rozumianym przemyśle: produkcja wzrosła o 7,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 2 proc. w sierpniu. – To dobra informacja, gdyż przetwórstwo jest najbardziej zorientowaną na eksport sekcją polskiej gospodarki – podkreślił Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.