Jednocześnie o 7,8 proc., do 13,1 mln zł, wzrósł wynik EBITDA grupy przy marży niższej o 1,4 pkt proc. i sięgającej 23,6 proc. Zysk netto zwiększył się niewiele, bo o 1,5 proc., do 7,4 mln zł. Przychody grupy ze sprzedaży w kraju były wyższe o 32,2 proc. niż w I połowie ub.r. Wyniosły 19,5 mln zł. – Wzrost ten zawdzięczamy m.in. energetyce. Ubiegły rok był bardzo słaby, natomiast w tym zaobserwowaliśmy pewne odreagowanie na tym rynku. Innym czynnikiem była rozpoczęta we wrześniu ubiegłego roku konsolidacja przejętej przez nas firmy Czah Pomiar. Zakładamy, że pozytywny efekt akwizycji zakończy się mniej więcej w połowie trzeciego kwartału – mówi Adam Żurawski, prezes Aplisensu.
Prezes zapowiedział, że dzięki przeprowadzonym inwestycjom przychody ze sprzedaży w Polsce w rozliczeniu na koniec roku powinny być nieco wyższe niż zakładane w strategii 8–9 proc. Przychody grupy na rynkach WNP wzrosły o zaledwie 0,2 proc. Powodem tak niskiego wzrostu był 20-proc. spadek w rosyjskiej spółce zależnej związany z restrykcjami wprowadzonymi na wschodnim rynku dotyczącymi produktów importowanych. Spadek ten został zamortyzowany przez działalność jednej z firm na Białorusi, w której sprzedaż wzrosła o 50 proc. ze względu na realizację zamówień przez ten podmiot również na rynku kazachskim. Sprzedaż na rynkach Unii Europejskiej zwiększyła się o 13 proc. – Sytuacja w Europie jest trudna. Widać spowolnienie, szczególnie w spółce niemieckiej. Aktualnie trudniej jest nam działać na rynku eksportowym, na którym niełatwo o optymizm. Firma wprawdzie w I półroczu dobrze sobie poradziła, ponieważ odnotowaliśmy zwyżki sprzedaży w wysokości 20 proc., ale to efekt kontraktów zawartych jeszcze w poprzednich latach, których realizacja przypadła na początek roku. Drugie półrocze na pewno będzie dużo słabsze na tym rynku, a 13-proc. wzrost sprzedaży w Unii Europejskiej jest raczej nie do utrzymania – komentuje Żurawski.
W ciągu sześciu miesięcy spółka zainwestowała 5,6 mln zł. Największą część z tej kwoty przeznaczono na zbliżającą się ku końcowi budowę stanowiska do produkcji przepływomierzy w Radomiu.
Spółka pracuje również nad uzyskaniem certyfikatów pozwalających wprowadzić przetworniki ciśnienia na rynek amerykański. – Proces certyfikacji powoli rusza, negocjujemy umowę, więc uzyskania odpowiednich pozwoleń możemy spodziewać się najszybciej w połowie przyszłego roku. Efektu zwiększenia skali sprzedaży produktów na pewno nie zaobserwujemy wcześniej niż za parę lat – wyjaśnia Żurawski.