Od lat jest pan w show-biznesie. Rozpoznawalność pomaga czy przeszkadza w robieniu biznesu?
Nie ma co się czarować ani być hipokrytą – to pomaga. Natomiast nie jest kluczem do sukcesu. W biznes trzeba się zaangażować. Jeżeli ktoś myśli, że pokazanie znanej twarzy spowoduje, że jego produkt czy biznes będzie działał bez zaangażowania, poświęcenia czasu i merytorycznego przygotowania to jest w błędzie. Każdy biznes wymaga znajomości rynku. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że potrzebuję wsparcia, by się dalej rozwijać. Na swojej biznesowej drodze spotkałem Roberta Krassowskiego ze spółki MBF Group. Dzięki jego przygotowaniu merytorycznemu firma Vabun nabrała rozpędu. Osobiście bardzo dużo czasu poświęcam Vabun. Uczestniczę w każdym projekcie spółki.
Skąd wzięła się u pana żyłka do biznesu? Vabun jest pierwszą założoną przez pana firmą?
Jest to mój pierwszy biznes, któremu poświęcam czas i zaangażowanie. Perfumy Vabun tworzyłem od samego początku. Wcześniej prowadziłem inne biznesy. Miałem m.in. bary w Szczecinie. Nie byłem jednak dobrze przygotowany do biznesu w branży gastronomicznej i można przewidzieć, jak to się skończyło. W dzisiejszych czasach nie zarabia się łatwych pieniędzy. Pieniądze trzeba wypracować i dać coś od siebie. Zawsze na początku muszę mieć pomysł, który musi mi się podobać po to, by oferować go innym. Zależy nam, by biznes dobrze prosperował, ale też na tym, by użytkownicy byli zadowoleni. Bardzo często jest tak, że jeżeli ktoś wypróbuje naszych perfum, to się do nich przekonuje i nie używa już innych.
Wielu kolegów z boiska obecnie prowadzi własne biznesy?