Przed globalnymi oznakami recesji w 2020 r. ostrzegał również prezes Deutsche Banku Christian Sewing, który przygotowując bank na globalne ryzyko makroekonomiczne przeprowadza redukcję 18 tys. miejsc pracy, zamykając przy tym całkowicie działalność w zakresie obrotu akcjami. Za główne przyczyny takiego stanu należy uznać głównie dwie rzeczy: wojny handlowe i zbyt ideologiczne, zamiast pragmatycznego podejście Chin w zarządzaniu gospodarką oraz wciąż niepłynny rynek międzybankowy w USA.
Wojna handlowa na linii USA-Chiny jest istotną barierą rozwoju gospodarki światowej, ale słabość globalnego popytu wynika również z załamania inwestycji w państwach G7 i spadku inwestycji publicznych w większości państw świata. Aktualna ideologia Chin w gospodarce zdaje się unikać pragmatyzmu ekonomicznego legendarnego reformatora i przywódcy Chin Deng Xiaopinga, ale na końcu i tak wygra pragmatyzm ekonomiczny.
Okazało się, że stosowane przez blisko ostatnich 10 lat, tzw. niekonwencjonalne miary pieniężne, jak luzowanie ilościowe, oznaczające dodruk na niespotykaną skalę pustego pieniądza, jak też ujemne stopy procentowe, przejściowo złagodziły skutki ostatniego kryzysu, ale nie zmniejszyły ryzyka braku płynności, zwłaszcza na rynku pożyczek lewarowanych i rynku międzybankowym „repo". W latach 2008-2017 cztery największe banki centralne, tj. USA, EU, Wielkiej Brytanii oraz Japonii wprowadziły do obiegu finansowego 10 bilionów dolarów, a mimo tego nie podniosło to wzrostu wydajności. We wrześniu 2018 r. światowe zadłużenie publiczne przekroczyło 244 bln dolarów, przy drastycznym wzroście zadłużenia niefinansowego sektora korporacyjnego z 24 bln dolarów do 73 bln dolarów. Z kolei we wrześniu 2019 r. na rynku międzybankowym w USA zabrakło płynności, a amerykański bank centralny (FED) ratując sytuację, wprowadził do obiegu 128 mld dolarów, skupując papiery wartościowe do własnego bilansu.
Obserwowane spowolnienie światowej dynamiki wzrostu gospodarczego, dodatkowo wprowadza ryzyko pogarszającej się obsługi zaległych długów, co może zwiększyć ryzyko rolowania długu, skutkujące odmową odnowienia kredytu lub znacznie gorszymi warunkami na jakich zostanie udzielona nowa pożyczka. Z reguły oznacza to emisję nowych papierów dłużnych, a w przypadku wizji recesji, dalszą obniżkę głównej stopy procentowej – zwłaszcza w USA. Dodatkowo produktywność w Stanach Zjednoczonych, czy strefie euro po kryzysie finansowym wzrastała zaledwie 1% rocznie, idąc w trendzie bocznym z innowacjami i wynikała głównie z akumulacji kapitału. W samych Chinach zanotowano spadek wzrostu produktywności z 6,1% do ok. 4%, wysuwając na globalnego lidera w tym względzie Indie, których produktywność tylko nieznacznie spadła do 5,2% w roku bieżącym. Jednocześnie w Chinach, pierwszy raz od pięćdziesięciu lat zanotowano spadek wzrostu zatrudnienia, co wynika głównie ze starzenia się społeczeństwa. Odczyt ten można traktować jako trajektorię nadchodzącego w przyszłości szoku demograficznego na świecie, który będzie musiał zmienić rynek pracy, transfery socjalne, produktywność i konkurencyjności danej gospodarki. Europa w 2050 będzie najstarszą populacją świata, z 35% udziałem osób powyżej 60 roku życia i podobnie jak Japonia (36% powyżej 65 roku życia) dozna strukturalnych problemów wynikających nie tylko z niedoboru siły roboczej, czy rosnącego zadłużenia.
W jaki sposób Polska może odpowiedzieć na globalne szoki gospodarcze?
Zachodzące zmiany geopolityczne i geoekonomiczne na świecie pogarszają otoczenie makroekonomiczne Polski, przekładając się wprost na decyzje inwestycyjne firm oraz decyzje konsumentów w gospodarstw domowych. Polska, jako jedna z nielicznych przystani wzrostu produktywności na świecie może wykonać ucieczkę do przodu. Żeby to się udało niezbędne są trzy elementy: po pierwsze pragmatyzm ekonomiczny, po drugie pragmatyczna gospodarczo i społecznie racja stanu, a po trzecie kompetentna kadra zarządzająca w instytucjach i spółkach Skarbu Państwa.