Pakiet obejmie m.in. pięciomiesięczną obniżkę akcyzy na paliwa, zwolnienie paliw z podatku od sprzedaży detalicznej oraz z opłaty emisyjnej, trzymiesięczną obniżkę podatku VAT z 23 do 8 proc. na gaz ziemny i zniesienie akcyzy na energię elektryczną. Planowane jest także wprowadzenie dodatku kompensacyjnego.
Ekonomiści kręcą nosami. – Pakiet antyinflacyjny rządu w ogóle nie rozwiązuje problemów związanych z inflacją. Przyczyny inflacji leżą gdzie indziej. Tu mamy kolejny transfer pieniędzy do gospodarstw domowych. Mamy mocno niezbilansowaną podaż z popytem, tymczasem znów dosypujemy pieniędzy na rynek. A badania pokazują, że takie czasowe obniżki podatków nie są skutecznym instrumentem. Trafiają do wszystkich. Mają przez to mniejszą skuteczność, bo rozlewają się na wszystkich, więc kwotowo niekoniecznie muszą być duże. Powstanie też problem przy wycofywaniu tego instrumentu, bo choć ma on różne okresy obowiązywania, to w końcu trzeba będzie się z niego wycofać i podwyższyć podatki. A inflacja nadal będzie przecież wysoka – mówi Sławomir Dudek, główny ekonomista i wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju.
– To jest pakiet łagodzenia skutków inflacji. Nie ma co do tego wątpliwości. Prawda jest jednak taka, że od rządu i polityki gospodarczej oczekujemy skutecznego zwalczania inflacji, a nie łagodzenia jej skutków. Tymczasem od rządu nie usłyszałem nic na temat zwalczania inflacji. Co więcej, niektóre elementy zaproponowanego jej łagodzenia mogą być kontrproduktywne. Tak będzie, jeśli w sytuacji, gdy inflacja jest spowodowana nadmiernym popytem na rynku, częściowo wynikającym z nadmiernej ilości pieniędzy wydrukowanych przez NBP, a rząd podejmie działania, na skutek których zwiększy swój deficyt, a w odpowiedzi bank centralny zwiększy podaż pieniądza – wtóruje mu ekonomista prof. Witold Orłowski.
Obaj oceniają, że rządowy pakiet to podanie leku przeciwbólowego, żeby na jakiś czas mniej bolało. Lekarz, czyli rząd, nic jednak nie mówi o tym, jak chce leczyć chorobę.
– Najskuteczniejszą tarczą antyinflacyjną jest właściwe działanie NBP i RPP. A ponieważ tej tarczy nie ma, to się teraz sztukuje. Różnie to można oceniać – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. I wylicza, że wyzerowanie akcyzy na energię elektryczną obniży inflację o 0,1 pkt proc. Jeśli chodzi o pozostałe części rządowego pakietu, głównie czasową redukcję VAT, to wpływ na inflację można oszacować łącznie na około 0,5 pkt proc. W sumie daje to 0,6 pkt proc., które powinno się odłożyć korzystnie na wskaźniku inflacji. – Ale dzieje się to kosztem utraty 10 mld zł wpływów budżetowych. Trzeba je będzie pożyczyć, a potem wykupić. To nie jest bezkosztowe. A przy okazji zakłóca bazę. Bo gdy okres przejściowy, na który jest obniżka, minie, to będzie to samo co w Niemczech jakiś czas temu, czyli po czasowej obniżce VAT nastąpi powrót do dawnych stawek, który łączy się ze wzrostem wskaźnika inflacji – zauważa Janusz Jankowiak.