Przewrotnie można powiedzieć, że nie mieli oni nawet szans na popełnienie błędów. W praktyce na pewno nie było im do śmiechu. Klienci BM ING nie mieli bowiem dostępu do serwisu transakcyjnego. Nie mogli więc nie tylko śledzić notowań, ale co gorsze składać też zleceń.
„Dzisiaj mieliśmy niedostępny moduł Makler w Moim ING i aplikację ING Makler Mobile. Przyczyną jest awaria kluczowej dla tych aplikacji usługi po stronie zewnętrznego dostawcy. Pracujemy, żeby jak najszybciej przywrócić pełny dostęp do usług. Chcielibyśmy przeprosić za utrudnienia. Inwestorów prosimy o śledzenie informacji i instrukcji co powinni zrobić na naszej stronie internetowej, którą na bieżąco aktualizujemy" – usłyszeliśmy w biurze prasowym ING.
Problemy rozpoczęły się już wczoraj. Wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze informacje o kłopotach z dostępem do modułu maklerskiego. Początkowo dotyczyły on części klientów. Po wczorajszej sesji ING wraz z dostawcą oprogramowania zdecydowali o wyłączeniu modułu na kilkanaście godzin by naprawić błędy. Miał on być włączony przed czwartkową sesją, ale kolejne komunikaty, które pokazywały się na stronie ING tylko przesuwały restart systemu. Nie udało się tego jednak zarobić, aż do zakończenia notowań.
„Przepraszamy, nie zdołaliśmy udostępnić Wam Maklera przed końcem sesji giełdowej. Mimo naszych wysiłków, nikt nie zdołał z niego dziś skorzystać. Nie poddajemy się, przed nami kolejna pracowita noc. Walczymy o to, by jutro mieć dla Was lepsze wieści" – można przeczytać na stronie ING.
Według danych KDPW na koniec października BM ING Banku Śląskiego prowadziło ponad 128 tys. rachunków.