„Obecny poziom stóp procentowych jest właściwy i najlepiej odpowiada obecnej sytuacji. Jednak w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze obniżenie stóp" – powiedział prezes Glapiński w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego". Krótki fragment tej rozmowy ukazał się we wtorek późnym wieczorem z zapowiedzią, że „pełen tekst ukaże się niebawem".
W trakcie kryzysu wywołanego przez pandemię COVID-19 NBP obniżył swoją główną stopę procentową z 1,5 do 0,1 proc. Ostatniej obniżki, z 0,5 do 0,1 proc., dokonał pod koniec maja. Od tego czasu ekonomiści są przekonani, że niżej NBP jej już nie sprowadzi. Także prezes NBP na początku grudnia deklarował, że obecny poziom stóp procentowych jest właściwy i długo taki pozostanie.
W noworocznej ankiecie „Parkietu" i „Rzeczpospolitej", przeprowadzonej tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, 19 analityków i zespołów analitycznych oceniło, że na koniec 2021 r. stopa referencyjna NBP nadal będzie wynosiła 0,1 proc. Dwóch uczestników oceniało, że Rada Polityki Pieniężnej – na której czele stoi prezes NBP – zdecyduje się do tego czasu na podwyżkę kosztu pieniądza do 0,25 proc. lub nawet do 1 proc.
Część ekonomistów uważa, że jeśli RPP chciałaby jeszcze poluzować politykę pieniężną, sięgnie po niekonwencjonalne narzędzia, np. program tanich pożyczek dla banków komercyjnych z przeznaczeniem na zwiększenie akcji kredytowej (tzw. operacje TLTRO, które stosuje m.in. Europejski Bank Centralny). NBP od marca prowadzi też skup obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym. Ten program, w razie potrzeby złagodzenia polityki pieniężnej, może zostać odpowiednio zmodyfikowany.
Wtorkową wypowiedź prezesa NBP można rozumieć jako próbę zduszenia w zarodku oczekiwań na podwyżki stóp procentowych, które mogłyby pojawić się na rynkach finansowych w 2021 r. wraz z postępującym ożywieniem w polskiej gospodarce. Podobnie część ekonomistów interpretuje ostatnie – domniemane – interwencje NBP na rynku walutowym, zmierzające do osłabienia złotego.