– Wydaje się, że znaleźliśmy się w miejscu, gdzie inwestorzy zastanawiają się, czy rozegrać scenariusz pełnowymiarowej, globalnej wojny handlowej z jej skutkami, czy też przyjąć założenie, że jesteśmy bliżej niż dalej jakiegoś przełomu, który doprowadzi do konsensusu. Z punktu widzenia analizy technicznej przesilenie już miało miejsce – w ostatnich dniach w notowaniach EUR/PLN zaliczyliśmy szczyt w okolicach 4,41 i 3,80 na kursie USD/PLN – zauważa Marek Rogalski z DM BOŚ.
Czytaj także: Droższe waluty mogą namieszać w wynikach spółek
– Skala odbicia złotego zdaje się świadczyć o tym, że obawy związane z wojnami handlowymi były nieco przerysowane. Opublikowane lepsze dane z Niemiec pozwalają kupić nieco czasu, zanim podaż uderzy ponownie. Warto będzie obserwować oczekiwania związane z polityką Fed i pozostałych banków centralnych. Kontynuacja widocznego od końca czerwca odbicia EUR/USD mogłaby przedłużyć okres korekcyjnego odbicia złotego. Stawianie prognoz dłuższych niż dwa–trzy miesiące w obecnej, niestabilnej sytuacji globalnej uważam jednak za nazbyt ryzykowne. Złoty nie ma tarczy mogącej jakoś amortyzować negatywny sentyment, jak chociażby bardziej „jastrzębie" nastawienie banku centralnego – ocenia ekspert.