Sektor ropy i gazu na celowniku kupujących

W ostatnim czasie indeksy sektorowe grupujące spółki energetyczne radzą sobie znacznie lepiej od szerokiego rynku. Inwestorzy przychylniej patrzą przede wszystkim na europejskie firmy.

Publikacja: 28.10.2023 08:58

W reakcji na wydarzenia na Bliskim Wschodzie notowania ropy poszybowały w górę

W reakcji na wydarzenia na Bliskim Wschodzie notowania ropy poszybowały w górę

Foto: Bloomberg

W reakcji na wydarzenia na Bliskim Wschodzie notowania ropy poszybowały w górę, a wraz z nimi wyceny spółek energetycznych. Rynek obawia się, że podobnie jak to miało miejsce w historii, w konflikt na linii Gaza–Tel Awiw mogą się włączyć lokalne państwa arabskie, które pozostają znacznymi eksporterami tego surowca. Nie jest to scenariusz bazowy zakładany przez inwestorów, jednak zmienność na rynku czarnego złota pozostaje wysoka.

Różne scenariusze

Jeszcze we wrześniu baryłka gatunku Brent wyceniana była na około 95 dol., jednak po silnych zwyżkach w ostatnich miesiącach doszło do wyraźnej przeceny i notowania znalazły się na poziomie 84 dol. na początku października. Wszystko zmieniło się po największym od lat ataku terrorystycznym na Izrael przeprowadzonym przez Hamas. Cena ropy wystrzeliła w górę i ponownie przekroczyła 90 dol. za baryłkę. Wzmożony popyt widoczny jest także na rynku gazu. Obecnie na holenderskiej giełdzie TTF kontrakty z dostawą za miesiąc wyceniane są na ok. 50 euro za MWh.

Czytaj więcej

Trudna sytuacja w branży paliwowej

Scenariusze rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie i ich ewentualnych konsekwencji dla rynku surowców energetycznych są różne. Pierwszym z nich, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, to ograniczenie działań wojennych jedynie do Izraela i Gazy. W takim przypadku długoterminowo nie powinno to mieć istotnego wpływu na sytuację na rynku ropy. Możliwe jest jednak dołączenie do konfliktu proirańskiego ugrupowania terrorystycznego Hezbollah. Co prawda Hezbollah coraz częściej atakuje Izrael z terytorium Libanu, jednak nie jest to jeszcze konflikt na pełną skalę. Jeśli doszłoby do starcia na linii Izrael–Hezbollah, podobnego do tego, co dzieje się pomiędzy Izraelem a Hamasem, ponownie można się spodziewać wyraźnej reakcji na rynku surowców energetycznych. Najmniej prawdopodobne i zarazem największe konsekwencje dla rynków rodziłaby pełna eskalacja, w którą zaangażowałby się bezpośrednio Iran. Wówczas wpływ Iranu na wycenę na rynku ropy byłby dwojaki. Z jednej strony USA mogłyby nałożyć surowsze sankcje na irańską ropę. We wrześniu Iran eksportował 1,5 mln baryłek ropy dziennie (wzrost o 700 tys. baryłek dziennie w porównaniu z poprzednim rokiem). Zakłócenie tych dostaw, które pomagało zwiększyć podaż w tym roku, wpływałoby na zacieśnianie warunków rynkowych. Iran mógłby jednak w odwecie próbować zakłócić przepływ surowców przez cieśninę Ormuz. Jest to kluczowa arteria morska pozwalająca na transport ropy z Zatoki Perskiej na światowe rynki. Przepływa nią około 30 proc. światowej ropy naftowej transportowanej drogą morską i 23 proc. światowego wolumenu LNG, zatem zakłócenia mogą potencjalnie znacząco wpłynąć na przepływy. Chociaż całkowita blokada jest mało prawdopodobna, ataki fizyczne lub cybernetyczne mogą zakłócić przepływy i spowodować wzrost cen. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz.

Istnieją natomiast mechanizmy reagowania, które poszczególne kraje mogłyby podjąć, jeśli ceny ropy kontynuowałyby wzrost. Organizacja Krajów Eksportujących Ropę (OPEC) dysponuje około 3,5 mln baryłek ropy dziennie wolnych mocy wytwórczych, które może wykorzystać, jeśli uzna, że ​​podaż jest niewystarczająca. Ponadto wyższe ceny ropy w dłuższym horyzoncie mogą negatywnie wpłynąć na tempo wzrostu gospodarczego, obniżając tym samym popyt i równoważąc ceny.

Nie tylko ropa

Oprócz wpływu sytuacji na Bliskim Wschodzie na rynek ropy widoczna jest także reakcja na rynku gazu. Izreal w ostatnich latach znacząco zwiększał wydobycie gazu (o 700 proc. w ciągu ostatniej dekady) i patrząc na napiętą sytuacją na rynku gazu poprzedniej zimy, inwestorzy na tym rynku z dużą dozą niepewności podchodzą do każdych informacji mogących mieć negatywny wpływ na podaż przed rozpoczęciem sezonu zimowego w Europie.

Izrael wyprodukował w zeszłym roku około 21,9 mld m sześc. gazu. Złoża Lewiatan, znalezione w 2010 r. na wodach izraelskich, były największym odkrytym w pierwszej dekadzie tego wieku podmorskim złożem gazu. Wydobycie prowadzone jest tam bez zakłóceń, jednak drugie pod względem wydobycia złoże Izraela musiało wstrzymać pracę. Mowa o Tamar, które w ubiegłym roku wydobyło 10,2 m sześc. gazu ziemnego. Izraelskie ministerstwo energii w związku z zaistniałą sytuacją na wniosek resortu obrony nakazało tymczasowe wstrzymanie wydobycia. Złoże Tamar jest bowiem położone u południowych wybrzeży Izraela i znalazło się w zasięgu możliwego ataku rakietowego Hamasu. Część produkcji z Tamar eksportowana jest do Egiptu, gdzie surowiec przerabiany jest na gaz skroplony i sprzedawany za granicą, m.in. do niektórych europejskich krajów. Jest jednak mało prawdopodobne, aby zakłócenia w dostawie gazu przez Tamar miały istotny i trwały wpływ na fundamenty całego rynku, ponieważ napływ gazu do Egiptu nie jest duży i Izrael może znaleźć paliwa alternatywne dla swoich elektrowni. Jeśli nie dojdzie do większej eskalacji konfliktu, prawdopodobnie sytuacja podażowa się unormuje.

Czytaj więcej

Do rynkowej układanki dochodzi jeszcze wojna w Izraelu

Giełdowi wygrani

Napięcia geopolityczne są jednym z czynników, które w ostatnim czasie ciążyły indeksom giełdowym na całym świecie. Pod koniec lipca S&P 500 przekroczył poziom 4600 pkt i znalazł się najwyżej od ponad roku. Z kolei niemiecki DAX w tym czasie przekroczył 16 400 pkt i ustanowił tym samym historyczny rekord. Obecnie indeksy te notowane są na poziomie odpowiednio ok. 4250 pkt i 14 800 pkt. Również wzrost rentowności obligacji skarbowych w głównych gospodarkach negatywnie wpływa na rynek akcji, a cierpią na tym przede wszystkim wyceny spółek technologicznych. Sektor energetyczny radzi sobie jednak znacznie lepiej od szerokiego rynku.

S&P 500 Energy w październiku przekroczył 700 pkt i zbliżał się do rocznych szczytów, a obecnie notowany jest ok. 670 pkt. Z kolei Stoxx Europe 600 Oil & Gas wzrósł w październiku do najwyższego poziomu od lat. Indeksy sektorowe grupujące spółki z branży ropy i gazu zachowują się w ostatnim czasie znacznie lepiej od szerokich benchmarków. Zwyżki notowań spółek energetycznych pomogły nawet odzyskać koronę największej europejskiej giełdy Londynowi. Prawie rok temu parkiet w Paryżu stał się największym w Europie, jednak Londyn odzyskał pierwszą pozycję przez wzrost cen akcji spółek związanych z branżą ropy i gazu. Na giełdzie w stolicy Francji dużą wagę posiadają z kolei spółki z branży dóbr luksusowych, którym zaszkodziło pogorszenie koniunktury w Chinach.

Czytaj więcej

Ropa naftowa czeka na konkrety z Bliskiego Wschodu

Wyniki spółek energetycznych będą w III kwartale wyższe niż w II kwartale, jednak nie będą tak dobre, jak rok wcześniej. Dla przypomnienia, na początku III kwartału 2022 r. baryłka Brent wyceniana była na około 100 USD. Rynkowe prognozy wskazują na to, że branża energetyczna odnotuje największy spadek dynamiki zarówno zysków, jak i przychodów spośród wszystkich sektorów na amerykańskiej giełdzie. Według danych firmy FactSet spadek zysku na akcję (z ang. EPS) ma wynieść 35,9 proc. rok do roku, a spadek przychodów – 16 proc. rok do roku. Jednak w ostatnich tygodniach prognozy są rewidowane w górę. Jeszcze pod koniec września analitycy spodziewali się spadku EPS o 38,2 proc., a przychodów – o 18,9 proc.

Inwestorzy wyceniają jednak przyszłość i liczą na dobre wyniki spółek energetycznych w IV kwartale dzięki podwyższonym cenom surowców. Widać, że sytuacja sektora się poprawia, a wraz z nią sentyment inwestorów. Departament Energii Stanów Zjednoczonych ogłosił w połowie października, że ​​produkcja ropy naftowej w USA osiągnęła najwyższy w historii poziom 13,2 mln baryłek dziennie, całkowicie niwelując straty z czasów pandemii Covid-19, kiedy wydobycie zostało zmniejszone o ponad 3 mln baryłek dziennie. Potencjał zwiększania produkcji nadal istnieje, bowiem nie wszędzie w Stanach Zjednoczonych zwiększono podaż. Produkcja w Oklahomie i Dakocie Północnej nadal gwałtownie spada, niewiele zmieniło się też na Alasce, gdzie produkcja od dłuższego czasu znajduje się w fazie stagnacji. Gwałtowny wzrost koncentruje się w regionie Basenu Permskiego w Teksasie i Nowym Meksyku, gdzie koszty produkcji należą do najniższych w kraju – średnio 42 dol. za baryłkę, wobec 50–60 dol. w Dakocie Północnej.

Czytaj więcej

Jak mocno wojna wstrząśnie rynkami?

Na giełdach widać jednak, że sentyment wspiera przede wszystkim europejskie spółki energetyczne. Przez ostatnie trzy miesiące notowania takich gigantów z Europy, jak Shell czy BP, wzrosły o kilkanaście procent. Z kolei największe firmy naftowe z USA, jak ExxonMobil czy Chevron, odnotowały jednocyfrową zmianę notowań. Akcjonariusze amerykańskich firm nie mogą jednak narzekać z uwagi na sowite dywidendy. Według danych amerykańskiego Departamentu Energii w ubiegłym roku koncerny naftowe i gazowe wypłacały około 75 mld dol. kwartalnie. Departament twierdzi, że udział przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej spółek naftowych trafiających do akcjonariuszy wzrósł do 50 proc. z około 20 proc. w 2019 r. W tym roku dywidendy nie będą już tak sowite, ale nadal bardzo atrakcyjne.

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?