Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu: Firmy zachodnie czeka szok cywilizacyjny

– Firmy, które wejdą na ten rynek, będą musiały działać według lokalnych przepisów. Moim zdaniem zamówienia publiczne w Ukrainie są kompletnie do wymiany – mówi Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu.

Publikacja: 04.09.2023 18:38

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej był Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu. Fot. mat. prasowe

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej był Leszek Gołąbiecki, wiceprezes Unibepu. Fot. mat. prasowe

Często spotykam się z opinią, że Polska nie do końca wykorzystuje szanse, by już dziś nawiązywać w Ukrainie relacje biznesowe. Ostatnia nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach gwarantowanych przez Skarb Państwa daje KUKE dużo szersze możliwości ubezpieczania eksporterów, w tym – ubezpieczanie transakcji na terenie walk. Jak pan ocenia dotychczasową współpracę z KUKE?

Wielokrotnie z nimi współpracowaliśmy, także na rynku rosyjskim, białoruskim i ukraińskim. W Ukrainie zbudowaliśmy ze wsparciem KUKE dwa centra handlowe, w Kijowie i Charkowie. To dawało możliwość bezpiecznego finansowania tych inwestycji, gwarantowało, że gdyby inwestor nie spłacał kredytu, to KUKE by wypłaciło odszkodowanie bankowi, dzięki temu bank mógł udzielać kredytu na bardzo korzystnych warunkach finansowych. To było możliwe dlatego, że eksporterem usług budowlanych była polska firma. Składaliśmy ofertę nie tylko na cenę wykonania, lecz także koszty finansowania. To pewne wsparcie eksportu, bo jeszcze dzięki temu musieliśmy dostarczyć pewną ilość usługi i podwykonawców. To, co zmieniło się teraz w ustawie, to ważny krok do ubezpieczania transakcji finansowych przez KUKE. To otwiera drogę do finansowania inwestycji przez banki.

Kto powinien się już zainteresować tym wsparciem jak i samym wejściem na rynek Ukrainy? Czy nie jest jeszcze za wcześnie?

Z pewnością sama kwota 450 mld dol. na odbudowę zachęca wszystkich do przyglądania się odbudowie Ukrainy, ale dziś jest jeszcze za wcześnie, by wchodzić z pracami budowlanymi. Choć na zachodniej Ukrainie jest dużo spokojniej, to jednak kraj jest objęty działaniami wojennymi. Ten czas można wykorzystać na poznanie rynku, jak funkcjonują systemy przetargowe, podatkowe, prawne. Firmy, które wejdą na ten rynek, będą musiały działać według lokalnych przepisów. Moim zdaniem zamówienia publiczne w Ukrainie są kompletnie do wymiany, to będzie wielkie zderzenie cywilizacyjne ich platformy Prozoro z firmami zachodnimi. Widzimy, że już się pojawiają inwestycje związane z energetyką, biogazownie finansowane z banku światowego czy EBOiR. Powoli już się pojawiają ich inwestycje w zachodniej Ukrainie, my też będziemy się temu przyglądać. Jednak bezpieczeństwo jest najważniejsze, trzeba czekać na koniec walk.

Kto ogłasza już przetargi?

Rząd, ale też EBOiR, nordycki fundusz Nefco i inne organizacje. Nie ma jednej platformy, która by skupiała wszystkie oferty, choć rząd ukraiński już zapowiadał powstanie takiej platformy pod nazwą Dream. Główną platformą jest oczywiście Prozoro, dla przetargów zlecanych przez rząd.

Pan zdaje się ma sporo zastrzeżeń do ukraińskich przetargów?

Tak, warunki, które niektóre przetargi stawiają, są dla zachodnich firm co najmniej kuriozalne. Jak można przygotować ofertę w formule zaprojektuj i wybuduj dla obiektu wartego kilkanaście mln euro w siedem dni? To nierealne. Spotkaliśmy się też z wymaganiami, by tłumaczyć umowę starego kontraktu na ukraiński i to przez tłumacza przysięgłego, tylko by udokumentować swoje doświadczenie. To jest przecież ujawnianie tajemnicy handlowej. Często biurokracja jest na absurdalnym poziomie i od razu eliminuje zagraniczne firmy. W Ukrainie też żaden podwykonawca nie rozpocznie pracy bez zaliczki, a przetargi tego nie przewidują, więc często wykonawca sam finansuje te zaliczki, a więc prace budowlane, bez żadnego zabezpieczenia.

Czego się jeszcze można spodziewać ?

Z klientami prywatnymi mieliśmy same dobre doświadczenia. Ale przy ogłaszaniu kontraktów zlecanych przez instytucje państwowe trzeba zwracać uwagę na sposób rozliczania kontraktów. To nie jest tak, że gdy się wygra i zrealizuje przetarg, dostaniemy dokładnie taką kwotę, jaka była w kontrakcie. Te roboty budowlane mają zupełnie inny system rozliczania niż na Zachodzie i trzeba koniecznie go poznać przed wystartowaniem do przetargu. Kolejna rzecz to odzyskanie VAT, kiedyś był z tym ogromny problem, teraz to się trochę poprawiło, ale trzeba znać przepisy. To szczególnie ważne przy projektowaniu obiektów, warto angażować lokalne biura projektowe. Teraz Ukraina dostosowuje swoje przepisy projektowe do norm europejskich.

W maju rząd ustanowił pełnomocnika ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej, została nim minister Emilewicz. Czy coś udało się jej już zrobić?

Tak, firmy polskie od dawna postulowały powołanie takiego pełnomocnika. W lipcu w Kijowie odbyło się uroczyste ponowne otwarcie biura handlowego PAIH, tam gościem był Mustafa Najem, szef Państwowej Agencji Odbudowy i Rozwoju Infrastruktury. Nasz pełnomocnik skierował do niego wszystkie sprawy związane z problemami polskich przedsiębiorców. Jest też opracowywana biała księga, zbiór postulatów do dopracowania w najbliższym czasie. Organizowane są kolejne spotkania z ukraińskimi samorządami. Myślę, że te rozmowy przyniosą efekt po stronie ukraińskiej, a polskim firmom pozwolą poznać potrzeby Ukraińców.

Budownictwo
Atal po konferencji: popyt na mieszkania w oczekiwaniu na program „Na start”
Budownictwo
Perspektywy spółek budowlanych. Krótkoterminowo – walka. Długoterminowo – ziemia obiecana.
Budownictwo
Atal chce sprzedać ponad 3 tys. mieszkań, trzyma bardzo dobre marże
Budownictwo
Huśtawka rentowności budowniczych mieszkań
Budownictwo
Byczy nastrój Domu Development
Budownictwo
Dom Development po konferencji: dobra sprzedaż mieszkań w kwietniu i maju