W poprzednich odcinkach cyklu poświęconego najlepszym strategiom wyboru akcji przyglądaliśmy się zasadom inwestowania w „wartość” (value investing), czyli poszukiwania niedowartościowanych akcji, które z czasem powinny – dzięki silnym fundamentom – wrócić na rynku do łask.
Choć podejście to jest sprawdzone przez lata (o czym świadczyły przytoczone wyniki symulacji), nie jest to jedynie słuszna metoda. Alternatywnym podejściem jest „inwestowanie we wzrost” („growth investing”), czyli lokowanie pieniędzy nie tyle w akcje niedowartościowanych przedsiębiorstw, ile raczej takich, które notują ponadprzeciętne tempo rozwoju.
[srodtytul]Strategia zdała egzamin w trudnych czasach[/srodtytul]
Jednym ze sztandarowych przykładów strategii inwestowania we wzrost jest system CAN SLIM, stworzony przez znanego inwestora i eksperta, Williama O’Neila (patrz ramka). Według analityków AAII strategia ta od początku 1998 r. przyniosłaby dotychczas 2344,5 proc. zysku, czyli aż 28,3 proc. rocznie. W tym samym czasie indeks S&P 500 (w wersji uwzględniającej dywidendy) urósł zaledwie o połowę. Co prawda w tym roku CAN SLIM radzi sobie dość kiepsko (jest 14,6 proc. na minusie), ale w zeszłym święcił triumfy (+97,3 proc.), a w 2008 r. – gdy na rynkach finansowych szalał kryzys – przyniósł zaledwie 10,5 proc. straty.
[srodtytul]Siedem kryteriów[/srodtytul]