[b]Kierował pan Vistulą & Wólczanką, a teraz rozwija markę odzieżową Rage Age. Bazując na doświadczeniu w handlu odzieżą, jaki pana zdaniem jest Bytom?[/b]
Nie jest łatwo oceniać byłych przeciwników biznesowych. Jako były i obecny uczestnik rynku mody męskiej mogę jednak stwierdzić jedno: rynek lubił i lubi wybór w markach męskich. Ten sentyment zapewni jeszcze długo jednym dobre dochody, a innym wegetację. Jakość obecności na rynku zależeć będzie wyłącznie od przyjętej strategii.
[b]Na czym powinna się opierać? Czy tak jak proponuje obecny zarząd, na rozwoju sieci handlowej i zakładu produkcyjnego?[/b]
Paradoksalnie, Bytom nigdy do tej pory nie pozycjonował się jako brand detaliczny. W latach 2005 – 2008 zarząd namiętnie przekonywał do polityki budowy silnej grupy produkcyjnej. Bankructwo tej koncepcji odtrąbił, nabywając wiosną 2008 r. markę oraz średniej jakości sieć Intermoda. Cena była wysoka, ale transakcja absolutnie słuszna i niezbędna. Tyle że zbyt późna. Rynek znalazł się w odwrocie, na świecie zagościł kryzys. Dzisiaj Bytom to dziwny amalgamat: własna produkcja, a jednocześnie w niezrozumiały sposób utrzymywane dwa konkurencyjne brandy Bytom i Intermoda. Własny zakład produkcyjny to pasywo dla małych, a aktywo dla dużych.
[b]Jak Bytom wygląda na tle konkurencji: Próchnika i Vistuli?[/b]