Czy uważasz, że jesteś lepszym kierowcą niż przeciętny mieszkaniec twojego kraju z prawem jazdy? W 1992 roku Stuart Sutherland zadał to proste pytanie Brytyjczykom i okazało się, że 95 proc. Wyspiarzy to lepsi kierowcy (w ich mniemaniu), aniżeli przeciętny posiadacz prawa jazdy. Prosta arytmetyka mówi nam, że mniej więcej połowa z nich (pewnie ponad 45 proc. z 95 proc.) była w błędzie. Również na początku lat dziewiźćdziesiątych Elke Weber i Denis Hilton stwierdzili, że amerykańscy studenci wierzą, że potencjalna możliwość zapadnięcia na jedną z wielu groźnych chorób dotyczy raczej innych osób niż ich samych.
Błąd nadmiernego optymizmu wynika z charakterystycznej dla każdego z nas tendencji do postrzegania samego siebie jako jednostki lepszej od przeciętnego bliźniego. Drugim składnikiem tego błędu jest wiara w to, że prawdopodobieństwo przytrafienia się jakiegoś nieszczęścia bądź choroby innym osobom jest większe niż nam samym.
Jak to się ma do giełdy? Na przykład osoby biorące udział w transakcjach - zakładach o zerowej sumie wygranych (np. niektóre instrumenty pochodne) zazwyczaj mają silną wiarę w to, że lepiej wiedzą, co się stanie, aniżeli druga strona transakcji. Połowa z nich (czyli połowa z nas) jest w błędzie.
Podobnie jak w przypadku wielu tez i spostrzeżeń dotyczących psychologii giełdy, powyższe uwagi nie są specjalnie odkrywcze - trudno oczekiwać, żeby ktoś podchodził do transakcji z założeniem, że podejmuje błędną decyzję. Psychologia giełdy daje nam jednak wartościową informację, wskazując, że osoby, które cechuje wysoki poziom nadmiernego optymizmu, powinny bardziej obawiać się o grubość swoich portfeli. Są po prostu słabszymi inwestorami.
Jestem kowalem