Inwestorzy z Wall Street mogą nabawić się schizofrenii. Oprócz ISS, który ma siedzibę w Rockville w stanie Maryland, i The Corporate Library z Portland w stanie Maine, ład korporacyjny w spółkach giełdowych za oceanem ocenia jeszcze co najmniej kilka innych firm. M.in. nowojorska Governance Metrics International (GMI).
Wielu chętnych do oceniania
Standardy corporate governance ocenia także znana raczej z ratingów kredytowych i indeksów giełdowych agencja Standard & Poor's oraz firma Morningstar, której domeną jest ocenianie funduszy inwestycyjnych.
W USA wiele podmiotów od lat przygląda się giełdowym przedsiębiorstwom pod kątem standardów corporate governance. Rynek na usługi oceny tych standardów rozkwitł jednak dopiero po 2002 r. - po tym, jak przez Amerykę przewinęła się fala bankructw i skandali z udziałem takich gigantów, jak Enron czy WorldCom. Na skutek lekceważenia zasad dobrych praktyk, prowadzących do nadużyć i defraudacji, inwestorzy stracili miliardy dolarów. Nic więc dziwnego, że teraz za dostęp do systemów ocen ładu korporacyjnego zainteresowani są skłonni płacić stawki sięgające nawet 150 tys. dolarów na rok.
Kim są zainteresowani? Lista jest długa: to inwestorzy instytucjonalni, firmy zarządzające pieniędzmi na zlecenie, fundusze hedgingowe czy regulatorzy rynku. Po rankingi corporate governance sięgają też firmy ubezpieczeniowe - szczególnie te, które ubezpieczają menedżerów i członków rad nadzorczych od odpowiedzialności z tytułu spraw wytaczanych przez akcjonariuszy.