Planowana wartość długu to 500 mln euro (przy czym założenie jest, by gwarancje rządowe dla projektu sięgały do 40 proc. jego wartości). Jak wynika z naszych informacji zapisy będą zbierane od 13 do 16 grudnia. Poprzedzają je spotkania organizowane przez HSBC, JP Morgan oraz PKO BP z potencjalnymi zainteresowanymi w Londynie, Paryżu, Frankfurcie, Monachium i Amsterdamie.

Pieniądze – jak tłumaczy Ministerstwo Finansów – pójdą na sfinansowanie nowych i refinansowanie już poniesionych wydatków m.in. modernizację infrastruktury kolejowej, działalność parków narodowych i rolnictwo ekologiczne. W prezentacji, którą zobaczyli inwestorzy widniała także pozycja związana z rozwojem energetyki odnawialnej. To wzbudziło falę pytań. Bo powszechnie wiadomo, że Polska nie ma dziś takich projektów.

– Największym wydatkiem w krótkiej perspektywie jest 1 mld zł na zakup przez polską energetykę aktywów Engie (wyłączność negocjacyjną ma Enea), a w perspektywie być może aktywów EDF – komentuje przedstawicieli jednego z banków. Ale oburzenie słychać też w Paryżu, zwłaszcza że tamtejszy rząd, celujący w podobną emisję w I kwartale, chciał być liderem. – Jest przekonanie, że rząd polski może chcieć użyć „zielonych" pieniędzy na wątpliwe ekologicznie projekty – dodaje nasz rozmówca. Wątpliwości europejskiego sektora finansowego potęguje fakt, że to polski rząd ma wyznaczyć niezależnego audytora uwiarygadniającego przeznaczenie środków.

Enea nie komentuje sprawy. Jak ustaliliśmy, jest w trakcie domykania finansowania planowego przejęcia. Dr Jan Rączka, ekspert rynku energetycznego, przyznaje, że pytanie banków oraz inwestorów jest zasadne. Bo na tym rynku biorcy i dawcy kapitału kierowali się dotąd zasadą respektowania reguł i wzajemnego zaufania. – Jeśli rząd będzie chciał wesprzeć pieniędzmi z zielonych obligacji Eneę przy zakupie Połańca, to mogą pojawić się problemy z uzasadnieniem tej transakcji. Funkcjonujący tam blok biomasowy jest jedyny wśród kilku innych jednostek na węgiel. Instalacja została oddana do użytku dawno, więc trudno będzie udowodnić korzyści środowiskowe wynikające z takiego przejęcia, a ponadto – wielkoskalowe spalanie biomasy zostało uznane za wątpliwe z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju energetyki – mówi Rączka.