Od początku roku do końca listopada w Polsce opublikowano informacje o 686 upadłościach, to o 9 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2014 r. Mówi się, że kapitalizm bez bankructwa, jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Tym niemniej trudno przypuszczać, aby akcjonariusze tracących płynność spółek odnieśli się do tego powiedzenia ze zrozumieniem. Upadłość oznacza, że na danej inwestycji już raczej nie zarobią. W nielicznych przypadkach, gdy uda się zawrzeć układ z wierzycielami, sprawy mogą jeszcze przybrać dobry obrót. Niestety, najczęstszym finałem jest upadłość likwidacyjna. W praktyce oznacza to, że akcje będą tanieć aż do symbolicznego grosza, a po sześciu miesiącach od uprawomocnienia się wyroku sądu spółka zniknie z giełdy.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że już od 2016 r. diametralnie zmienią się przepisy dotyczące upadłości. Nie będzie już tradycyjnego podziału na upadłość układową i likwidacyjną. Ta pierwsza zniknie, a w jej miejsce wejdą postępowania restrukturyzacyjne. Z kolei upadłość likwidacyjna przyjmie ogólną nazwę upadłość.
Restrukturyzacja priorytetem
Idziemy w kierunku regulacji, które od lat obowiązują w USA, gdzie niewypłacalne firmy często przeprowadzają postępowania restrukturyzacyjne. – Tymczasem w Polsce z reguły sądy ogłaszały w stosunku do niewypłacalnych spółek upadłość likwidacyjną. Zmiany, które wejdą w życie w przyszłym roku, sprawią, że nastąpi oddzielenie postępowania restrukturyzacyjnego od upadłościowego o charakterze likwidacyjnym – mówi Anna Pukszto, partner kierująca praktyką prawa upadłościowego i restrukturyzacji w kancelarii Dentons.
Teraz gdy spółka wnioskuje o ogłoszenie upadłości układowej, nie ma żadnej gwarancji, że do jej wniosku przychyli się sąd. – W przeszłości wielokrotnie, również w przypadku giełdowych spółek (np. w Monnari), zdarzało się, że zarządy składały wnioski o upadłość układową, a sąd ogłaszał likwidacyjną. Po zmianach w przepisach taka sytuacja nie będzie miała już miejsca – mówi Pukszto. Natomiast w momencie, gdy np. dłużnik będzie wnioskował o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego, a wierzyciel o ogłoszenie upadłości, wówczas pierwszeństwo będzie miał wniosek restrukturyzacyjny.
Co ważne, wyeliminowana zostanie również możliwość bardzo łatwej zmiany trybu postępowania. W ostatnich latach często się zdarzało, że sąd zmieniał postępowanie z układowego na likwidacyjne, co stawiało spółkę, jej wierzycieli i akcjonariuszy w bardzo trudnej sytuacji. – Tak było chociażby w przypadku Hydrobudowy czy DSS – wskazuje ekspertka.