„Niestety wpadłam w szpony GetBacku dzięki mojej opiekunce klienta w [banku]*. Ponieważ długo się znamy, zaufałam jej, a ona to wykorzystała. Miałam pieniądze na przeżycie, teraz nie mam nic poza zszarpanymi nerwami i brakiem snu.
W poniedziałek 20 lutego 2018 r. dostałam od mojej opiekunki klienta maila zapraszającego do zakupu obligacji dwuletnich ze stałym oprocentowaniem 5,5 proc. Odsetki płatne kwartalnie. Opiekunka zapraszała mnie do kontaktu jako stara dobra znajoma. Weszłam w to, bo obligacje GetBacku były przedstawiane jako produkt całkowicie bezpieczny!
6 marca zrobiłam przelew na 120 tys. złotych. Opiekunka znała mój poziom ryzyka i wiedziała, że mnie interesują tylko bezpieczne lokaty bankowe. Wyraźnie zadałam pytanie o zabezpieczenie kapitału, opiekunka klienta odpowiedziała, że moje pieniądze mają w 100 proc. bezpieczny kapitał i 5,5 proc. stałego rocznego zysku wypłacanego kwartalnie. Jak nie wstyd było tej pani wcisnąć mi taki produkt! Z wiadomości w internecie doczytałam, że pośrednicy otrzymywali za namówionego do tych obligacji przez nich klienta 6 proc. od wysokości jego wpłaty.
Byłam przekonywana, że obligacje tej spółki są bezpieczne jak lokata, a firma jest stabilna, bo działa w odpornym na kryzysy ekonomiczne sektorze. Zostałam celowo i z premedytacją wprowadzona w błąd przez opiekuna klienta.
Wszyscy pracownicy w banku teraz nabrali wody w usta. A co w tej sprawie zamierzają zrobić organy państwowe?".