Skup obligacji za pieniądze pożyczone od MFW?

Wykorzystanie linii kredytowej Funduszu do redukcji rynkowego długu może się opłacać – twierdzi część ekonomistów

Aktualizacja: 24.02.2017 05:12 Publikacja: 02.11.2011 00:42

Skup obligacji za pieniądze pożyczone od MFW?

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Na rynku od pewnego czasu dyskutuje się nad możliwościami wykorzystania 30 mld USD elastycznej linii kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na wykup rządowych obligacji. Taka operacja pozwoliłaby zmniejszyć rynkowe zadłużenie (na koniec sierpnia ponad 691 mld zł) o ponad 13 proc. i oddalić perspektywę przekroczenia poziomu  55?proc. długu do PKB w efekcie ewentualnych perturbacji i spadku wartości złotego.

Kilka pozytywów

Zdaniem Janusza Jankowiaka, głównego ekonomisty Polskiej Rady Biznesu, wykup może się opłacać, ponieważ linia FCL ma korzystne oprocentowanie, a dodatkowo operacja ta może prowadzić do umocnienia złotego i zahamować spadek cen polskich obligacji. Rząd może bowiem się zdecydować na zamianę pozyskanych dolarów na złote, aby wydać je na skup obligacji na rynku krajowym. Nowy popyt na papiery podbiłby ich ceny na rynku wtórnym.

Ekonomista Polskiej Rady Biznesu sugeruje, że gdyby do środków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dołączyć polskie rezerwy płynnościowe (około 40 mld zł), potrzeby pożyczkowe państwa mogą ulec „istotnej redukcji".

Ostatnią umowę dotyczącą elastycznej linii kredytowej (FCL)?Polska podpisała z Funduszem w styczniu 2011 r., ma obowiązywać przez dwa lata. Choć MFW reklamuje ten produkt jako ubezpieczenie na wypadek problemów na rynku, władze tej instytucji nie powinny blokować wypłaty pieniędzy, nawet jeżeli kraj jest w miarę bezpiecznej sytuacji. Na razie żaden z krajów, który ma dostęp do FCL?(oprócz Polski, umowy z MFW?mają Meksyk i Wenezuela), nie korzystał ze środków Funduszu.

Analitycy przyznają, że środki Funduszu – choć także w momencie skorzystania z linii – będą wchodzić w poczet rządowego długu – są tańsze niż oprocentowanie rynkowych obligacji. Stawka, jaką pobiera MFW, to około 3,5 proc. rocznie, w porównaniu z rentownością dziesięciolatek sięgającą obecnie 5,7 proc. w skali roku.

Jedną z wad – którą widzi sam Jankowiak – jest także fakt, że po wykorzystaniu pieniędzy MFW trudno liczyć na kolejne pożyczki z Funduszu (linia przyznana Polsce w styczniu opiewa już na najwyższą z dostępnych dla naszego kraju sum).

Co z wiarygodnością?

Nie wszyscy popierają pomysł Jankowiaka. – Głównym zadaniem Ministerstwa Finansów powinno być dmuchanie na zimne – i tak należy rozumieć pozyskanie FCL przez rząd. Pokusa zysków z arbitrażu między oprocentowaniem rynkowym a stawką MFW jest spora, ale wykorzystujemy środki przeznaczone na wypadek rzeczywistego kryzysu na rynkach –  mówi diler obligacji w jednym z krajowych banków. – Dodatkowo inwestorzy zaczną się zastanawiać, skąd motywacja do takiego ruchu. Owszem, rentowność polskich papierów może spaść, ale strata wiarygodności związana z nagłym spekulacyjnym wykorzystaniem środków FCL może spowodować większe koszty w przyszłości –  dodaje.

 

[email protected]

Gospodarka krajowa
Bilans płatniczy i handel zagraniczny gorsze w marcu
Gospodarka krajowa
Niemal 40 mld zł deficytu w budżecie. Wpływy z VAT na minusie
Gospodarka krajowa
Jakub Borowski, Credit Agricole Bank Polska: RPP zacznie myśleć o podwyżce stóp
Gospodarka krajowa
Kwiecień stanowił preludium silnego wzrostu inflacji
Gospodarka krajowa
Polski eksport słabnie. Kurczy się sprzedaż do Niemiec
Gospodarka krajowa
Polska gospodarka przyspiesza, ale niezbyt żwawo. GUS podał najnowsze dane o PKB