W ostatnich artykułach wskazywaliśmy na swoiste rozdwojenie jaźni widoczne na polskiej giełdzie: bardzo słabą postawę WIG20 i jednocześnie nowe rekordy hossy w wykonaniu mWIG40, kojarzonego ze średniej wielkości spółkami. Uwagę poświęciliśmy do tej pory przede wszystkim temu drugiemu (lepszemu) indeksowi. Teraz czas spojrzeć w drugą stronę. Dlaczego WIG20 jest tak słaby, że nawet mimo tegorocznego wystrzału notowań na rynkach wschodzących (z którymi nasz indeks był zwykle mocno skorelowany) uporczywie szoruje po dnie? W pewnym stopniu jest to efekt tego, że indeks blue chips nie uwzględnia dywidend wypłacanych przez spółki, ale nawet ich uwzględnienie (w postaci WIG20TR) nie zmienia zasadniczo fatalnego obrazu sytuacji.
Pokazaliśmy już wcześniej, że jednym z czynników składających się na kiepską postawę wskaźnika dużych firm jest mechanizm zmian jego składu – firmy dodawane do koszyka zachowują się często dużo słabiej po dodaniu niż przed na skutek wyczerpania się potencjału zwyżkowego, a jednocześnie „wyrzucane" są te, które często stały się niedowartościowane i taki potencjał w sobie kryją.
Drastyczne różnice
Ten mechanizm nie może tłumaczyć jednak wszystkiego, bo większość spółek pozostaje w składzie indeksu przez lata, a rewizje składu zwykle nie obejmują dużej części koszyka. W poszukiwaniu przyczyn słabości na myśl przychodzi inny czynnik, o którym często się mówi, ale który prawdopodobnie nie został do tej pory szerzej zbadany. Chodzi o to, że spora część dużych firm kontrolowana jest przez Skarb Państwa. Ten czynnik spędza sen z oczu inwestorom już od lat. Kontrolny pakiet Skarbu Państwa oznacza, że o strategii i sposobie działania danej spółki decydują de facto urzędnicy/politycy. Nierzadko osiągnięcie najwyższej efektywności i rentowności schodzi na dalszy plan wobec priorytetów politycznych. W ostatnich latach najlepszym tego przykładem jest zaangażowanie koncernów energetycznych w ratowanie nierentownego górnictwa.
No dobrze, ale czy quasi-państwowy charakter faktycznie ma wyraźny, namacalny wpływ na stopy zwrotu z akcji takich firm? Postanowiliśmy to sprawdzić. Z naszego dochodzenia wynika, że dokładnie w połowie spółek z WIG20 największym udziałowcem jest Skarb Państwa. W niektórych przypadkach ma większość absolutną, a w pozostałych jego pakiet jest na tyle duży, że de facto w pojedynkę może decydować o losach danej firmy.
Warto tu jeszcze dodać, że spółki quasi-państwowe są z reguły większe od tych kontrolowanych przez kapitał prywatny, co sprawia, że większa jest także ich waga w indeksie – łącznie mają one aż 60 proc. udziału w WIG20.