– Zmniejszyliśmy koszty, między innymi również dzięki usprawnieniu elementów logistycznych. Dynamika wyników ze sprzedaży w czerwcu i lipcu jest lepsza niż w poprzednich miesiącach, co pozwala na umiarkowany optymizm na kolejne miesiące – mówi „Parkietowi" Maciej Roch Pietrzak, prezes kancelarii PMR Restrukturyzacje.

Nie ukrywa, że elementem kluczowym dla przyszłości Dayli, a tym samym Kerdosu, jest znalezienie finansowania zewnętrznego. – Bez tego trudno będzie w pełni zatowarować sklepy i wypracowywać wyniki, dzięki któremu możliwa będzie spłata długów – komentuje Pietrzak. Zapewnia, że rozmowy z instytucjami, które potencjalnie mogłyby sfinansować działalność Kerdosu, trwają, ale są trudne. – Instytucje mają w pamięci dotychczasowy przebieg postępowania. Obawiają się, że dojdzie do powtórki scenariusza (jakim było złożenie przez poprzedniego zarządcę wniosku o umorzenie postępowania sanacyjnego – red.), a argumenty, że ich pieniądze są uprzywilejowane dzięki sanacji, giną wśród obaw – tłumaczy Pietrzak.

– Jeżeli poprawi się zatowarowanie, a obroty w III, a szczególnie IV kwartale będą dobre, to znacznie przybliżymy się do celu, jakim jest wyprowadzenie spółki na spokojne wody. Jestem w tym zakresie optymistą, ale bardzo umiarkowanym, i pozostaję jednocześnie realistą – dodaje prezes PMR Restrukturyzacje.

Kancelaria, jako zarządca, złożyła spis wierzytelności Kerdosu do sędziego komisarza. Wierzyciele mają prawo wnieść sprzeciwy wobec tego dokumentu, jeżeli uznają, że księgi spółki nie odzwierciedlają faktycznego zadłużenia. Po rozpoznaniu sprzeciwów spis zostanie zatwierdzony przez sędziego komisarza. Należy podkreślić, że zatwierdzony spis wierzytelności jest podstawą do dalszych czynności w toku postępowania, w tym zarówno do sprecyzowania propozycji układowych.