Giełdowa firma niedawno informowała o nabyciu fiducjarnym – czyli przez pośrednika – 42 proc. akcji Budopolu za 3,57 mln zł. Przejęcie pozwoliłoby jej na zwiększenie liczby żurawi (dźwigów) na wynajem z 200 do prawie 280. Jednak porozumienie akcjonariuszy Budopolu, kontrolujące 51 proc. papierów, reprezentowane przez członka zarządu Grzegorza Janusa, nie chce, by spółka trafiła pod skrzydła Herkulesa.
– Skup akcji własnych traktujemy jako narzędzie do obrony przed próbą wrogiego przejęcia przez Herkulesa. Wykorzystamy je, gdy zajdzie taka potrzeba – mówi Janus. Budopol może nabyć do 20 proc. akcji własnych za 2,3 mln zł.
– Ewentualny buy back to również szansa dla giełdowego Herkulesa na wyjście z trudnej sytuacji, w której tkwi od dziewięciu miesięcy (wtedy pośrednik Herkulesa kupił ostatnie akcje Budopolu – red.), i sprzedaż przynajmniej części nabytych akcji. Jesteśmy otwarci na rozmowy – mówi Janus. Menedżer przypomina, że jest inny inwestor branżowy zainteresowany przejęciem Budopolu.
– Jeśli zarząd ma inwestora branżowego na 51 proc. akcji Budopolu, to jest to najlepsza informacja, jaką mogliśmy pozyskać – mówi Grzegorz Żółcik, prezes Herkulesa. – Jesteśmy zainteresowani rozwojem spółki i jestem przekonany, że łatwiej będzie się nam porozumieć z jednym inwestorem branżowym niż z grupą niezdecydowanych akcjonariuszy. Z ciekawością czekamy też na wycenę akcji spółki przez anonsowanego inwestora branżowego – dodaje prezes Herkulesa. Menedżer wątpi, by Budopol było stać na realizację uchwały o skupie akcji własnych.
Herkules nie wyklucza zwiększenia zaangażowania w Budopolu. – Będziemy na bieżąco informować o wcześniej zapowiadanych następnych transakcjach – podsumowuje prezes.