Wyprawa na wyspy skarbów

Zabytkowa mapa lub panorama miasta może być elegancką dekoracją. Najrzadsze kosztują ponad 100 tys. zł, a ich cena rośnie.

Publikacja: 26.05.2013 19:00

Na aukcji bibliofilskiej w Warszawie 25 maja od 15 tys. zł. rozpocznie się licytacja panoramy Krakow

Na aukcji bibliofilskiej w Warszawie 25 maja od 15 tys. zł. rozpocznie się licytacja panoramy Krakowa Brauna i Hogenberga z 1617 roku (42 na 111 cm).

Foto: Archiwum

Piękne mapy kupowane są  do dekoracji lub na prezenty. Kolekcjonerzy  to wybitni znawcy i badacze tematu, często szukają całkiem niefektownych map. Cenią kolejne edycje, które różnią się między sobą szczegółami niezauważalnymi dla laika. Najpierw warto sprecyzować, czy kupujemy do dekoracji czy na lokatę? Warto się dowiedzieć, jak kupować, żeby nie stracić pieniędzy.

Mapy weszły na nasz młody rynek dopiero  ok. 2002 roku. Wydarzeniem stała się wtedy wystawa  w Zamku Królewskim w Warszawie prywatnej kolekcji map i widoków miast dr. Tomasza Niewodniczańskiego.  To był impuls do rozwoju rynku. Na światowym dojrzałym rynku mapami handlują specjalistyczne antykwariaty. U nas można je znaleźć wszędzie, najczęściej oferują je antykwariaty bibliofilskie. Po 2008 roku ceny map przyhamowały, choć mniej niż  inne przedmioty na rynku antykwarycznym.

Przed zakupem dokładnie obejrzeć

Muzealnej klasy mapy lub widoki miast zdarzają się przede wszystkim  na aukcjach. Osiągają ceny nierzadko  40–50 tys. zł, a nawet ponad 130 tys. zł. Są to unikaty lub rzadkie odmiany, które  wywołują silne pożądanie kolekcjonerów. Cymelia licytowane są najczęściej  w stołecznym antykwariacie książkowym Lamus. Popularne mapy dostępne są w codziennej sprzedaży. Lektura starych katalogów antykwariatu pozwoli ocenić,  co bywa dostępne  i za ile.  Są i tańsze efektowne  mapy. Na przykład na aukcji w Lamusie w listopadzie 2012 roku mapę Józefa Bazewicza z 1921 roku (73 na 105 cm, naklejoną na płótno) kupiono za 2,1 tys. zł (cena wywoławcza – 1,5 tys. zł).

Przedsiębiorca Georges Kuta kolekcjonuje mapy od ponad 40 lat. Ma najrzadsze zabytki.  Zwraca uwagę, że popyt na mapy stworzyły u nas także instytucje, które kupowały zabytki do dekoracji lub do budowy wizerunku. Na przykład siedzibę międzynarodowej  kancelarii prawnej White and Case w Warszawie  zdobi kolekcja zabytkowych map i widoków miast dawnej Rzeczypospolitej.

–  Gdybym dziś debiutował, zacząłbym od map  z pierwszych lat niepodległości po 1918 roku, gdzie jest wiele do odkrycia, a ciekawą mapę można kupić za 300 zł. Nie mam rzadkiej mapy Andrzeja Pograbki z XVI wieku. Wiem, gdzie jest, ale znajduje się w atlasie. Cały atlas kosztowałby ok. milion euro. Mapa mogłaby osiągnąć cenę ok. 40 tys. euro, bo szuka jej kilku kolekcjonerów – mówi Georges Kuta.

– Atrakcyjność wybranych map nie zależy od przemijającej mody, zawsze będą poszukiwane z uwagi na wielką urodę.  Na przykład mapa Polski Speeda z XVII wieku jest wyjątkowo dekoracyjna. U góry widnieją malownicze panoramy polskich miast, a po bokach przedstawiono  typy szlachty polskiej w bajecznie kolorowych strojach. Taka mapa pięć, sześć lat temu kosztowała ok. 12 tys. zł. Dziś można ją zdobyć już za ok. 9 tys. zł, zależnie od edycji i stanu zachowania, bo nasz płytki rynek chwilowo się nasycił.  Ceny nie powinny bardziej spadać, bo na aukcjach pojawiła się nowa grupa młodych klientów, którzy odkryli dekoracyjną wartość map  –  informuje   Paweł Podniesiński, analityk rynku bibliofilskiego.

Niektóre antykwariaty bibliofilskie mają  w częstej sprzedaży dawne mapy. Ceny popularniejszych map się ustabilizowały. W Lamusie można kupić oprawioną mapę „Polski" Orteliusa z końca XVI w. za 4,5 tys. zł.  Komuś, kto czuje sentyment do Szczecina, możemy akurat kupić na elegancki prezent dekoracyjną mapę Brauna i Hogenberga z końca XVI stulecia (3 tys. zł).

W artykułach o inwestycjach na rynku sztuki żongluje się u nas bezpodstawnie rekordowymi cenami ze świata.   Pamiętajmy, że granicą wzrostu cen poloników jest siła nabywcza naszego społeczeństwa. Piękną starą mapę Ameryki ostro będzie licytować np. Rosjanin, Szwed lub Japończyk z Tokio. Tylko my przez sentyment kupujemy dawne panoramy Warszawy, a na razie nie jesteśmy tak bogaci jak Niemcy, którzy rekordowo licytują widoki Berlina, lub Rosjanie, którzy za każdą cenę kupują rzadkie  panoramy Moskwy.   Popyt ogranicza także fakt, że otaczanie się sztuką nie jest naszą najsilniejszą potrzebą.

Mapy pochodzą najczęściej z dawnych atlasów. Zwykle wykonane są techniką miedziorytniczą. Jeśli odbitka została źle wydrukowana, rysunek od początku jest słabo czytelny, to mapa ma niewielką wartość kolekcjonerską i materialną. Zapewne to jedna z ostatnich odbitek, kiedy płyta miedziorytnicza była już mocno zatarta od używania. Słabej odbitki nie odsprzedamy, gdy znudzi nam się patrzenie na nią.

Najlepiej dokładnie obejrzeć całą powierzchnię papieru pod światło i od tyłu. Widzimy   słabszą strukturę papieru i  naprawiane (podklejone) przedarcia. Doświadczony zbieracz  dotykiem  oceni, czy papier nie jest przesuszony i kruchy, czy nie wymaga kosztownej konserwacji. Nie każda plama zejdzie w konserwacji. Odbitka z marginesami nieprawidłowo obciętymi tuż przy rysunku musi kosztować zdecydowanie mniej od tej z zachowanymi marginesami. Grafiki bez marginesów nie odsprzedamy bez strat, ponieważ rosną wymagania klientów.

Kolor podnosi dekoracyjność i cenę. Doświadczony kolekcjoner oceni, czy odbitka kolorowana była trzysta lat temu czy wczoraj.  Wtórny kolor musi być istotnie tańszy. Jeśli odbitka była wtórnie kolorowana, to farba inaczej przenika na drugą stronę, ale trzeba mieć dużą skalę porównawczą, żeby to trafnie ocenić.

Kolekcjonerzy ciągle znajdują perełki

Zanim coś kupimy, opłaca się poczytać i pooglądać kartograficzne białe kruki. W Zamku Królewskim w Warszawie w Bibliotece Stanisławowskiej  obowiązkowo oglądamy  kolekcję najrzadszych zabytków polskiej kartografii,  jaką ofiarował dr Tomasz Niewodniczański (1933–2010). Tam dowiemy się,  czego szukać po świecie. To jedyne miejsce w Polsce, gdzie można zobaczyć obok siebie trzy legendarne miedziorytnicze „Widoki Warszawy" Canaletta. Takie grafiki zdarzają się na krajowym rynku raz na   100 lat. Kilka lat temu Lamus sprzedał za 130 tys. zł jeden z widoków, który wcześniej należał do Barbary Piaseckiej Johnson, a potem do Jana Wejcherta. Teraz taki widok, mimo atmosfery kryzysu, miałby cenę wywoławczą 150 tys. zł – szacuje Hanna Osełko z antykwariatu Lamus.

Dziś rynkowym przebojem jest pokazywana na wystawie w Zamku mapa Ukrainy Hondiusa z 1648 roku. To rzadkość, o której marzą ukraińscy oligarchowie, którzy skupują na świecie narodowe pamiątki do fundowanych przez siebie prywatnych muzeów. Szacuje się, że taka mapa, gdyby pojawiła się w handlu, miałaby cenę ok. 30 tys. euro.

Każdy może w Bibliotece Stanisławowskiej pooglądać rozłożone dwa ogromne tomy katalogu wystawy zbiorów Niewodniczańskiego, jaka odbyła się w Zamku w 2002 roku. To podstawowe źródło wiedzy o mapach i widokach miast dla antykwariuszy, muzealników i zbieraczy. Kosztuje w antykwariatach ok. 400 zł. Na miejscu warto przepytać kustosza zbiorów dr. Kazimierza Kozinę, który przez lata był kuratorem domowej kolekcji Niewodniczańskiego w niemieckim Bitburgu.

Warto oczywiście obserwować stronę internetową i działalność  International Map Collectros Society.  Co stoi na przeszkodzie, żebyśmy wstąpili do tej światowej elity?     Zwłaszcza że u nas kolekcjonerzy kartografii nie mają klubu ani forum do wymiany opinii.

Pouczające jest porównanie mapy Litwy Tomasza Makowskiego z 1631 roku, jaką w Lamusie sprzedano w 2012 roku  po cenie wywoławczej za 2,2 tys. zł z wersją tej samej mapy, jaka wisi w Zamku Królewskim w kolekcji Niewodniczańskiego. Różnią się zasadniczo,  a cena zależy m.in od różnic. Kolekcjonerzy potrafią odkryć skarby na starych mapach.  Georges Kuta zwraca uwagę, że kolekcjonerska wiedza często procentuje. Kolekcjonerzy nadal w okazyjnych cenach znajdują rzadkie odmiany, których nie docenili antykwariusze.

[email protected]

Analizy rynkowe
Niedowartościowane czarne konie. Czyli na kogo postawić wiosną
Analizy rynkowe
Pozytywne zaskoczenia sezonu. Spółki, które przekonały wynikami
Analizy rynkowe
Wyniki europejskich spółek jednak cały czas pod presją
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Giełdowy roller coaster
Analizy rynkowe
Ile jest jeszcze miejsca na rotację kapitałów z USA do Europy?
Analizy rynkowe
Ukraińskie spółki tanieją, wojskowe drożeją. Czyli pokłosie kłótni w Gabinet Owalnym