Jego zdaniem bliższe jest porównanie do efektu tzw. gorącego ziemniaka. – W pewnych atrakcyjnych inwestycyjnie momentach średniookresowo ilość kapitału z zewnątrz narasta, ale gdy lokalnie lub na świecie bilans optymizmu ulega zmianie, to jest już gorzej – argumentuje Kluza.
Był szef KNF uważa, że majowa podwyżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej była nietrafiona. – Pytanie, czy nie mamy czasem do czynienia z celowym opóźnianiem obniżki stóp, byle tylko nie przyznać się do tamtego błędu. Taki scenariusz jest prawdopodobny, a Rada balansuje między walką o reputację, czyli elementem wizerunkowym a negatywnymi skutkami dla gospodarki – mówi Kluza.
Dodaje, że jeśli za późno lub zbyt gwałtownie przystąpi się do cięcia stóp, to takie zbyt raptowne działania mogą się przełożyć na zwiększoną wahliwość kursu walutowego w ostatnich miesiącach roku. A to nie jest bez znaczenia dla gospodarki, bo np. może przełożyć się to na większe kłopoty związane z zarządzaniem długiem przez ministra finansów czy stabilnością sektora finansowego w Polsce w związku ze strukturą aktywów.
Według Kluzy koniunktura w UE nie będzie sprzyjać PKB w Polsce. – Jednak o wiele istotniejszy wydaje się materializujący się obecnie skutek kilkuletniej opieszałości reformatorskiej rządu. Powolność uefektywnień w obszarze finansów publicznych i usuwaniu barier dla swobody działalności gospodarczej będzie coraz widoczniejsza już w najbliższych kwartałach. Natomiast w długiej perspektywie oceniam, że brak polityki demograficznej rządu będzie główną barierą rozwojową Polski (za kilka, kilkanaście lat) – przewiduje nasz rozmówca.
Według Kluzy w 2012 r. wzrost gospodarczy będzie wyższy niż 2 proc. Chwilą prawdy będzie jednak pierwsza połowa 2013 r.