Od wczorajszego ranka kilka banków inwestycyjnych i domów maklerskich starało się zainteresować zarządzających zakupem akcji PZU. Skarb Państwa ruszył bowiem z budową przyspieszonej księgi popytu na 10 proc. akcji ubezpieczyciela. Deklaracje od polskich i europejskich funduszy pozwoliłyby zamknąć transakcję przy cenie 360 zł za akcję, co oznaczałoby dyskonto 6,7 proc. wobec ceny ze środowego zamknięcia.
[srodtytul]Walka o mniejsze dyskonto[/srodtytul]
Ministerstwo?i pośredniczący w transakcji (Credit Suisse, Goldman Sachs Group, ING, JP Morgan oraz UniCredit CAIB) liczyły jednak także na popyt inwestorów amerykańskich, który pozwoliłby zwiększyć wycenę pakietu. – Moim zdaniem na pewno cena nie będzie niższa niż 367 zł za walor, ale w dalszym ciągu rozmawiamy z inwestorami – mówił nam jeden z maklerów uczestniczących w transakcji. Taki poziom oznaczałby, że dyskonto sięga 4,9 proc. Podobna była zresztą skala przeceny papierów PZU w ciągu dwóch ostatnich sesji. W czwartek kurs spadł o 3,8 proc., do 371,5?zł.
[srodtytul]Sprzedać i kontrolować[/srodtytul]
22 maja wygasł zakaz sprzedaży akcji (tzw. lock-up) należących do Skarbu Państwa. Rynek spekulował, że rząd, mając 45,2 proc. walorów spółki, zdecydować się może na szybkie upłynnienie części z nich. Minister skarbu Aleksander Grad podkreślał jednak kilka razy, że do sprzedaży w tym roku „raczej” nie dojdzie. Wczoraj pytany, skąd nagła zmiana decyzji, uchylił się od odpowiedzi, tłumacząc, że komentuje transakcje „po ich zakończeniu”.