Czytałem, że chce pan wrócić do pracy w Ministerstwie Rozwoju...
Wokół KGHM zawsze jest dużo napięć i często sprzecznych ze sobą domysłów. Plotki o moim odejściu są absurdalne. Nie widzę powodów do jakichkolwiek zmian w zarządzie. Postawiliśmy sobie bardzo ambitne zadania, w 2017 r. chcemy zrobić bardzo dużo dla poprawy efektywności, chcemy dokonać istotnej zmiany biznesowej i menedżerskiej – tak, by za rok grupa wyglądała znacznie lepiej. Jestem w spółce po to, aby tego dopilnować.
KGHM skorzystał na odbiciu cen miedzi. Rozpoczęty po zwycięstwie Donalda Trumpa rajd cen miedzi wywindował także notowania KGHM. Po korekcie metal znów drożeje – w kolejnej dużej kopalni (Cerro Verde, Peru) wybuchł strajk – może więc dojść do zaburzenia globalnej podaży. Radosław Domagalski-Łabędzki, absolwent prawa na Uniwersytecie Łódzkim, został powołany na prezesa KGHM w październiku 2016 r. Od grudnia 2015 r. był on podsekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju. Przed pracą w resorcie Domagalski był związany z grupą kapitałową miliardera Michała Sołowowa – w latach 2006–2013 zarządzał Magellan Trading Shanghai, odpowiadając za przygotowanie i wdrożenie strategii rozwoju imperium kieleckiego biznesmena w Azji. Domagalski jest też współzałożycielem Polsko-Chińskiej Izby Handlowej w Szanghaju. ar
KGHM miał być pod nadzorem ministra rozwoju, a trafił pod opiekę ministra energii – zapewne stąd spekulacje o Pana odejściu.
Szum medialny wokół KGHM jest pewnym złym standardem. Z ministrem energii współpracuje mi się bardzo dobrze, mam nadzieję, że z wzajemnością. Minister energii jest przedstawicielem największego akcjonariusza, ale akcjonariuszy jest wielu – oczekiwania wszystkich wobec zarządu są jednoznaczne: należy poprawić efektywność i wykorzystać czas względnego odbicia cen miedzi, który pozwala na chwilę spokoju i rozplanowania działań oraz inwestycji.