Wśród ośmiu spółek o największej kapitalizacji na świecie siedem to firmy klasyfikowane jako IT, co przypomina podobny epizod z lat 1999–2000, gdzie z podobną dominacją mieliśmy do czynienia w przypadku sektorów IT i usług telekomunikacyjnych.

W marcu indeks MSCI World Information Technology osiągnął po prawie 18 latach poziom swego poprzedniego historycznego rekordu z marca 2000 r. i po korekcie ponownie ostatnio ustanawiał nowe szczyty. Osiągnął mniej więcej poziom wynikający z rozmiarów wielkiej formacji podwójnego dna formowanej w latach 2001–2013, a struktura wzrostu od 2009 r. wygląda na pierwszy rzut oka jak bliski wypełnienia się 5-falowy elliottowski impuls. Wykres względnej siły indeksu MSCI IT World do MSCI World osiągnął ostatnio poziom, który w poprzednim cyklu Kuznetsa (którego jednym z objawów są kilkunastoletnie oscylacje kapitału pomiędzy „nową" a „starą" gospodarką) po raz pierwszy pojawił się w listopadzie 1999 r., a więc cztery miesiące przed początkiem spektakularnego pęknięcia bańki w sektorze IT.

Wydaje się, że potencjalnym dobrym pretekstem do pęknięcia obecnie nadymającej się inwestycyjnej bańki byłoby wprowadzenie przez UE w życie dyskutowanych planów opodatkowania przychodów takich firm jak Amazon, Google czy Facebook w miejscu ich uzyskiwania (digital tax). Władze UE zapewne trzymają tę broń w pogotowiu, by móc jej ewentualnie użyć w wojnie handlowej, którą toczą USA. Trudno ocenić, czy i kiedy ta broń zostanie użyta.

Dwie z tych siedmiu największych spółek sektora IT na świecie to chińskie Tencent i Alibaba Group. Reszta to amerykańskie giganty (Apple, Alphabet, Microsoft, Amazon i Facebook). Sądząc po zachowaniu głównych indeksów, to raczej USA wygrywają wojnę handlową z Chinami, która najwyraźniej już trwa. Co prawa Dow Jonesa spadła siedem kolejnych sesji z rzędu (a skład indeksu po 110 latach opuści General Electric), ale np. amerykański indeks małych spółek Russell 2000 ustanawiał ostatnio nowe rekordy. Dla odmiany Shanghai Composite Index znalazł się w reakcji na najnowszy pomysł Trumpa obłożenia 10-proc. podatkiem chińskich towarów wartych 200 mld USD na najniższym poziomie od dwóch lat. Do Chinageddony jeszcze pewnie daleko, ale w tym tygodniu chiński bank centralny poczuł się zmuszony do zasilenia finansowego systemu Chin dodatkowym zastrzykiem 37 mld USD. Uspokoiło to sytuację w środę, ale czwartkowe notowania znów stały pod znakiem spadków. Ta próba sił między USA i Chinami uderza w rynki wschodzące, co skutkuje też utrzymującą się słabością polskiego rynku akcji. ¶