Łańcuch bloków jest rodzajem bazy danych. Czym jednak różni się od innych baz, że jest tak bezpieczny, szybki i możliwy do zastosowania na wielu polach?
Powiedziałbym, że blockchain jest dalszym etapem zaawansowania rozwoju Internetu. To nie jest tylko jakiś łańcuch bloków transakcji, czy wpisów do bazy danych powiązanych sekwencyjnie ze sobą z oznaczeniem czasowym i zabezpieczonych kryptografią. Jest to przede wszystkim rozproszona baza danych. Internet też jest rozproszony i dlatego jest tak wygodny w użytkowaniu. Gdyby działał na jednym, centralnym serwerze, byłby niewydolny i podatny na ataki hakerskie. Przecież scentralizowane bazy danych banków, szpitali i innych instytucji mogą być łatwym celem. Rozproszone bazy danych mają więc ogromną przewagę pod względem bezpieczeństwa, choć, jak to z nowymi rozwiązaniami bywa, nie są pozbawione mankamentów.
A skoro stworzył tę technologią jakiś zdolny programista, to nie ma zagrożenia, że inny, bardziej zdolny ją w jakiś sposób shakuje?
Przy obecnym stanie techniki nie jest to możliwe. Nad tym rozwiązaniem pracowało na początku kilkanaście osób, a obecnie jest to co najmniej kilkaset osób na całym świecie. A więc sama architektura łańcucha też ma rozproszony charakter, przez co jest bardziej efektywna. Nie ma jednego inżyniera, programisty odpowiedzialnego za całe zadanie, tylko jest ich bardzo dużo. Kryptografii, która stoi za blockchain nie da się obecnie shakować. Gdyby było to możliwe, to hakowane byłyby również zabezpieczenia służb różnych krajów.
Czy dobrym sposobem na wytłumaczenie działania blockchain jest tzw. problem bizantyjskich generałów. Dzięki tej technologii generał zdrajca nie mógłby sfałszować wiadomości, ponieważ nie zdołałby stworzyć sfałszowanej informacji w dozwolonym czasie ok. 10 min.
Kombinacja dwóch czynników – a więc elektronicznego podpisu i znacznika czasu faktycznie uniemożliwia takie fałszerstwo. Problem bizantyjskich generałów przez długi czas nie był w informatyce rozwiązywalny. Tutaj obrazowo jest to pokazane na przykładzie siedmiu generałów, ale w praktyce problem dotyczy przecież zaufania między tysiącami użytkowników, którzy się nawzajem nie widzą i nie znają. I akurat 10-min. ograniczenie czasowej było stosowane w starszych, bitcoinowych łańcuchach. Te najnowsze są o wiele szybsze i potrafią przetwarzać 100 tys. transakcji na sekundę (w bitcoinie jest to 7 transakcji na sekundę). Mimo skrócenia czasu cały czas można mieć do technologii zaufanie, ponieważ stoi za nią zaawansowana kryptografia i unikatowy pomysł na architekturę sieci.