Wciśnięci między mocarstwa, na skrzyżowaniu ważnych szlaków komunikacyjnych, byliśmy łakomym kęsem dla krajów ościennych w celu rozwinięcia politycznych i gospodarczych aspiracji. Lata 90. XX wieku i pierwsza dekada wieku XXI dały nam świadomość bezpieczeństwa – wejście do struktur NATO i Unii Europejskiej oznaczało otworzenie parasola ochronnego, który po raz pierwszy w historii odsunął od społeczeństwa poczucie zagrożenia wybuchem konfliktu zbrojnego i pozwolił skupić się na wzroście gospodarczym i budowaniu dobrobytu. Od kilku lat sytuacja jednak znowu stała się mniej stabilna – konflikt tlący się tuż za naszą wschodnią granicą oraz światowa wojna z terroryzmem po raz kolejny doprowadziły do obniżenia percepcji bezpieczeństwa. Tym razem jednak w zglobalizowanym świecie nasza pozycja postrzegana może być nie jako przekleństwo, lecz jako bezcenny atut.
W ostatnich miesiącach w przestrzeni publicznej pojawiły się dwie ciekawe inicjatywy, które w znaczący sposób mogą wpłynąć zarówno na poziom międzynarodowego bezpieczeństwa Polski i całej Europy Środkowej, jak i długookresową perspektywę wzrostu gospodarczego. Jedną z nich jest inicjatywa Trójmorza, a drugą – projekt Nowego Szlaku Jedwabnego, zwanego również inicjatywą pasa i szlaku. Pierwsza z nich miałaby być finansowana głównie ze środków amerykańskich, a druga z chińskich. To, co łączy te projekty, wynika bezpośrednio z naszego położenia geograficznego, czyli ulokowania Polski w środku Europy, co stanowi optymalną lokalizację dla dużej części kapitału, który miałby być w ich ramach zainwestowany.
Skrótowo mówiąc, obydwie idee polegać mają na realizacji inwestycji energetycznych, transportowych i telekomunikacyjnych. Projekt Trójmorza poprzez budowę infrastruktury odbioru i przesyłu skroplonego gazu ma uniezależnić Europę od dostaw gazu rosyjskiego, ponadto stworzyć korzystne warunki dla lokowania kapitału amerykańskiego. Stany Zjednoczone zyskałyby tym samym nowe rynki dla eksportu surowców energetycznych, a Polska stałaby się regionalnym centrum logistycznym, niezbędnym dla ich transportu. Inicjatywa pasa i szlaku zmierzać ma natomiast do połączenia Chin z Europą nowymi połączeniami powietrznymi, lądowymi i morskimi, co znacząco skróciłoby czas transportu towarów. Według stale konkretyzujących się planów, Polska ma być nie tylko krajem tranzytowym tego szlaku, ale również istotnym dla jego funkcjonowania węzłem.
Wdrożenie inwestycji o planowanej skali nie pozostałoby bez pozytywnego wpływu na polską gospodarkę, tak w krótkiej, jak i w długiej perspektywie. W latach ich realizacji bezpośredni napływ kapitału podnosiłby bieżące tempo wzrostu gospodarczego, a po ich ukończeniu zwiększona byłaby potencjalna zdolność gospodarki do generowania wzrostu długookresowego. Dodatkowo wspomnieć należy o być może niepowtarzalnej już nigdy więcej szansie na powrót do kraju pewnej części utraconego na skutek emigracji zasobu siły roboczej. Oba projekty generować będą bowiem duży przyrost miejsc pracy w gospodarce, których nie uda się obsadzić bez napływu pracowników, będących obecnie poza Polską.
Związany z realizacją obu projektów napływ kapitału zagranicznego jest o tyle istotny, że jest już niemal pewne, iż po zakończeniu obecnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, następny budżet unijny będzie znacznie szczuplejszy pod względem wartości środków przekazywanych do Polski. Wpłynie na to wiele czynników, z których wspomnieć należy m.in. wyjście ze Wspólnoty jednego z płatników netto, plany utworzenia osobnego budżetu dla strefy euro czy doganianie przez Polskę średniego unijnego poziomu dochodu per capita. Wzrost gospodarczy w naszym kraju jeszcze przez długie lata w dużej mierze uzależniony będzie od napływu środków z zagranicy, a więc poszukiwanie alternatywnych kierunków jego pozyskiwania jest wskazane.